W Lublinie uczczono 81. rocznicę „Sonderaktion Lublin”, czyli rozpoczętej w 1939 roku akcji przeciwko lubelskiej inteligencji. W listopadzie 1939 roku hitlerowcy aresztowali nauczycieli, sędziów, adwokatów oraz duchownych. Zatrzymanych umieszczono w celach więzienia na Zamku Lubelskim.
W przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia, 23 grudnia 1939 roku, na cmentarzu żydowskim na Kalinie Niemcy rozstrzelali 10 osób. Wśród zamordowanych byli starostowie lubelski i lubartowski, prezesi lubelskich sądów, adwokaci, a także dyrektorzy szkół i wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ: 81. rocznica rozstrzelania przez Niemców przedstawicieli lubelskiej inteligencji
– Nie były to osoby przypadkowe, to byli ludzie, którzy tworzyli ten aparat państwowy – mówi kierownik Muzeum Martyrologii „Pod Zegarem” w Lublinie, Barbara Oratowska. – Były to osoby wybrane spośród aresztowanych: te, które działały w administracji państwowej i były wcześniej związane z walką o odzyskanie niepodległości. Byli to na przykład dyrektorzy gimnazjów, gdzie kształtowane były postawy młodych ludzi w wolnej ojczyźnie, byli to adwokaci, wcześniej związani z walką o niepodległość i uczestniczący w wojnie polsko-bolszewickiej, czy sędziowie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: 81. rocznica rozstrzelania więźniów lubelskiego Zamku
– Miałam 4 lata, gdy aresztowali ojca – mówi Biruta Skrętowicz, córka jednego z zamordowanych, profesora Czesława Martyniaka. – Przyszedł oficer z moim ojcem, zabranym wprost z sali wykładowej. Oficer był uzbrojony. Dał ojcu dziesięć minut na zabranie rzeczy. Moja mama była wtedy w ciąży. Przez całą wojnę profesorowie KUL-u ukrywali przed moją matką fakt, że ojciec został zabity, ponieważ była ona w stanie bardzo wielkiego napięcia nerwowego.
Ciał osób zamordowanych 23 grudnia 1939 roku na lubelskim kirkucie nigdy nie odnaleziono.
Tablica upamiętniająca ofiary egzekucji znajduje się na murze zabytkowego kirkutu, a tuż obok stoi pomnik.
MaK/WM / ToMa
Fot. Przemysław Michalski