To był dziwny rok dla piłkarzy ręcznych Azotów Puławy. Pandemia sprawiła, że w poprzednim sezonie nie mieli już szans na wywalczenie medalu. W obecnym spisywali się znakomicie. Jednak ich spotkania były wielokrotnie odwoływane ze względu na przypadki koronawirusa – głównie w zespołach rywali.
Przed ostatnim, jak się okazało występem przeciwko Górnikowi Zabrze, u jednego z kadrowiczów wykryto zakażenie, chociaż zawodnik przechodził już wcześniej chorobę. Delikatnie mówiąc, „nieco dziwna” decyzja komisarza ligi nakazała puławianom grać to spotkanie bez sześciu zawodników z podstawowego składu, którzy wcześniej nie przechodzili COVID-19. Można zaakceptować taką decyzję gdyby nie fakt, że jednocześnie dopuszczono warunkowo do prowadzenia zespołu trenera Larsa Walthera, który był w identycznej sytuacji jak odsunięci od gry zawodnicy. Najwyraźniej zdenerwowani puławianie źle rozpoczęli spotkanie z Górnikiem i ostatecznie przegrali jedną bramką jedyny mecz w tej części sezonu.
To co działo się w kończącym się roku podsumowują: Antoni Łangowski, Paweł Podsiadło i Łukasz Rogulski: – Ciężkie są takie sytuacje, których przez tydzień trenujemy, a później przez tydzień nie. Ale patrząc na wyniki, możemy być zadowoleni – mówią.
AR / opr. ToMa
Fot. archiwum