Po 60 latach ostatni samolot szkolno-treningowy TS-11 Iskra zakończył swoją służbę w dęblińskim garnizonie. Teraz przyszli piloci będą doskonalili swoje umiejętności na nowoczesnym samolocie M-346 Bielik. Z kolei ostatni egzemplarz Iskry nr 2001 trafi do Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie.
– Iskra nazywana jest „damą polskiego lotnictwa” i rzeczywiście taka była – przyznaje podpułkownik Marek Stechni, wykonujący ostatni lot na tej maszynie. – Mi na pewno będzie jej brakowało i na ziemi, jak będę patrzył, bo jak jestem na urlopie to zawsze, jak słyszę Iskrę, to głowa sama idzie do góry.
– Pierwsze loty na samolocie TS-11 Iskra zacząłem wykonywać na pierwszym roku Podchorążówki w 1983. Jakby nie liczyć to kawał historii. Jaki to jest samolot? Jest to dama naszego lotnictwa. W porównaniu z innymi, na których też latałem, to jak na tamte czasy był niepowtarzalny. Miał też parę osiągnięć i parę pobitych rekordów. Do pilotażu bardzo prosty, sporo błędów wybaczał w czasie pilotażu, ale trzeba było jednak mieć do tego samolotu respekt i szanować, tak jak szanuje się damę.
– My jako muzealnicy nigdy nie mówimy, że coś odchodzi, my staramy się, aby coś powstawało, powstawała historia – Jacek Zagożdżon z Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. – Ten moment, kiedy Iskra przechodzi na emeryturę nazwałbym takim startem. Startem do przyszłości, do historii. Pamiętajmy, że my widzimy tylko samolot, ale za tym samolotem stoją konstruktorzy, biuro konstrukcyjne Tadeusza Sołtyka – stąd TS-11. Za nim stoi Instytut Lotnictwa, całe programy badawcze, które pozwoliły na kolejne modyfikacje tego samolotu. To w końcu polskiej, rodzimej produkcji silnik.
– W pamięci został mi mój pierwszy lot instruktorski z podchorążym na średni pilotaż, gdzie poprosiłem go o wprowadzenie w przewrót – wspomina Marek Stechni. – Zrobił to agresywnie i wpadliśmy w korkociąg. Bardzo szybko krzyknąłem mu, żeby puścił stery i wyprowadziłem samolot. Omówiliśmy cały lot, potem musieliśmy wykonać następny i już było bez takich ekscesów. Jest co wspominać!
– Do historii wystartowała szara Iskra – kontynuuje Jacek Zagożdżon. – Chodzi o Iskrę szkolno-bojową, czyli podstawowy samolot, który służył do szkolenia. Natomiast cały czas latają TS-11 Iskra w wersji MR. Jest to wersja, która została stworzona na potrzeby zespołu akrobacyjnego „Biało-Czerwone Iskry”. Ona została zmodyfikowana co do oryginału, bo pozbawiona została działka NS-23. W jego miejscu umieszczono 70-litrowy zbiornik cieczy dymotwórczej. To dzięki tym modyfikacjom możemy oglądać te piękne pokazy i kładącą się biało-czerwoną flagę na niebie.
Jak dodaje ppłk. Marek Kejna, dowódca Grupy Działań Lotniczych 41. Bazy Lotnictwa Szkolnego, Iskra, dama polskiego lotnictwa, wypełniła zadanie. Wyszkoliła setki pilotów, natomiast już od dawna nie do końca spełniała potrzeby szkoleniowe: – Dzisiejsze lotnictwo wojskowe ma swoją specyfikę i oczywiście wymaga do tego odpowiedniego samolotu szkoleniowego. Takim samolotem już kilka lat temu został wybrany M-346 włoskiej firmy Leonardo, u nas zwany Bielikiem.
A jakie są główne różnice Między Damą a Bielikiem? – To tak jakbyśmy chcieli porównywać np. starego „malucha” czy Trabanta z nowoczesnym samochodem. To jest zupełnie inne lotnictwo – podkreśla Kejna. – Dama to był samolot odrzutowy, ale samolot w pełni analogowy. Cała nawigacja, wszystkie przyrządy pokładowe opierały się na starych technologiach. Bielik to jest już samolot w pełni glass-cockpit. Tu już nie ma wskaźników, tzw. zegarków. Tutaj mamy 3 wyświetlacze ciekłokrystaliczne plus wskaźnik przezierny, tzw. head-up display i to jest wszystko, co służy do przekazania informacji pilotowi. Iskra była wspaniałym samolotem szkolnym. To był samolot stosunkowo prosty i dzięki temu świetnie nadający się do szkolenia.
– Skoro jest historia, musi być i pamięć – podkreśla Paweł Pawłowski, dyrektor Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. – Dama przechodzi do historii, ale ta opowieść nie kończy się, bo można powiedzieć, że właśnie zaczyna się historyczny start samolotu TS-11 do historii właśnie. Rzeczywiście jest to historia długa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że te samoloty do niedawna w służbie, to jest to rekord wyjątkowy. Obecnie pozbawiana jest cech bojowych: trzeba wyjąć pironaboje, radiostację i potem z Wojskowych Zakładów Lotniczych, tu w Dęblinie, będzie ona transportowana do naszej placówki i będzie przechowywana w hangarze techniki lotniczej.
Prezentacja Iskry ma uświetnić w przyszłym roku jubileusz 10-lecia dęblińskiego muzeum.
ŁuG / GRa
Fot. muzeumsp.pl