Kilkudziesięciu funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej Okręgu Lubelskiego oddało osocze dla chorych na Covid-19. Zgłosili się też dawcy krwi.
– To ogólnopolska akcja, łącznie w całym kraju krew oddało dziś około 700 mundurowych i pracowników cywilnych Służby Więziennej – mówi rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Lublinie, kapitan Edyta Radczuk. – Nasza formacja również włącza się w tę akcję i dzieli się tym cennym darem, jakim jest krew i osocze ozdrowieńców. W naszych szeregach są również funkcjonariusze, którzy przeszli tę chorobę i zdecydowali, że oddadzą osocze. Są to funkcjonariusze z 8 naszych jednostek. Osocze oddawane jest w 4 miejscach: w Lublinie, Zamościu, Białej Podlaskiej i Chełmie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Oddawanie krwi i osocza przez pracowników Służby Więziennej
– Myślę, że to potrzeba zrobienia czegoś więcej, niż tylko stosowania procedur – mówi płk. Jacek Wróbel, dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie. – Większość z nas stosuje procedury w postaci dystansu społecznego, w postaci maseczek, przyłbic czy środków dezynfekcyjnych, natomiast okazuje się, że to wcale nie musi wystarczyć. Jestem właśnie w grupie takich osób, gdzie mimo tego wirus przedarł się, doszło do choroby i w efekcie to, co możemy zrobić więcej, to oddać osocze, które może pomóc innym osobom.
– Prosimy wszystkich ozdrowieńców, żeby się zgłaszali, ponieważ dalej utrzymuje się wysokie zapotrzebowanie na osocze od ozdrowieńców – mówi pełniąca obowiązki kierownika działu dawców i ekspedycji Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie, Izabela Kloc. – W ostatnim czasie takie zapotrzebowanie sięga ok. 30 zamówionych jednostek dziennie, czyli wydajemy osocze ok. 30 pacjentom dziennie. Dlatego tak bardzo go potrzebujemy. Kryteria poboru ostatnio uległy zmianie. Głównym jest okres od zakończenia objawów. Ten okres został skrócony z 28 do 14 dni, bądź w przypadku przebiegu skąpo objawowego jest to 18 dni od zakończenia izolacji. W wypadku, gdy dawca bezobjawowy będzie miał wynik przeciwciał, może się do nas zgłosić po 14 dniach od tego wyniku.
– Choroba była lekka i dosyć szybko mogłem wrócić do pracy, do normalnego funkcjonowania, natomiast widziałem wielu kolegów, znajomych, którzy o wiele ciężej przechodzili tę chorobę – dodaje płk. Jacek Wróbel. – Chęć zrobienia czegoś, co być może ułatwi innym osobom łatwiejsze, bezpieczniejsze pokonanie choroby, motywuje do tego, żeby oddać to osocze.
– Krew już oddawałem, ale osocze przede wszystkim dlatego, że sam przeszedłem tę chorobę – dodaje kpt. Rafał Paczos z Aresztu Śledczego w Lublinie. – Na szczęście było to stosunkowo lekkie, ale wiem, że są ludzie, którzy przechodzą to bardzo ciężko i nie sposób odmówić im pomocy, jeśli to tylko możliwe. Czuję, że jeśli mogę pomóc, to chcę to zrobić. To taka potrzeba serca.
– Ja oddaję krew – mówi mjr Katarzyna Marcinek z Aresztu Śledczego w Lublinie. – Zdarzało mi się już ją oddawać, zawsze są to jakieś akcje zrywu, dobrego serca: dla koleżanki, znajomych, rodziców. Wydaje mi się, że w tak trudnych czasach każdy powinien dać coś od siebie. Nie tylko bać się i izolować, ale usiłować coś po prostu poprawić. Może dzięki temu, że oddam krew, komuś to pomoże.
– W tej chwili jeżeli chodzi o wydawanie osocza ozdrowieńców jesteśmy dzięki państwu wydolni w realizowaniu zamówień na bieżąco, ale prosimy bardzo także osoby oddające krew o zgłaszanie się do nas – apeluje Izabela Kloc. – Cały czas potrzebujemy krwi, szczególnie apeluję do osób z grupą A- i 0-, bo tych jednostek nam w tej chwili najbardziej brakuje.
Pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie zapewniają, że oddawanie krwi i osocza w czasie pandemii jest bezpieczne. Każdy, kto wchodzi do budynku, musi wypełnić szczegółową ankietę na temat stanu zdrowia. Mierzona jest też temperatura ciała, obowiązuje też zakrywanie ust i nosa.
MaK / GRa
Fot. K. Radzki