Ponad 300 tysięcy złotych musi zwrócić gmina Wilków za nieprawidłowości podczas realizowania przetargów dotyczących odbudowy mostów po powodzi. To sądowy finał sześcioletniej batalii samorządu z Urzędem Marszałkowskim Województwa Lubelskiego w Lublinie.
Sprawę pilotował doświadczony urzędnik, który w tej chwili już nie pracuje.
– I rzeczywiście, po kontroli przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego wytknęli błędy – tłumaczy Daniel Kuś, wójt gminy Wilków. – To były błędy stricte merytoryczne. Jeden z błędów dotyczył np. tego, że zostali wykluczeni podwykonawcy. Przy budowie mostów, gdzie element nośny jest bardzo ważny, w trosce o interes gminy może ten zapis był właściwy. Urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego uznali, że nie i sąd podtrzymał to. To jest trochę dwuznaczne, bo gmina ma również ekspertyzy osób, które zajmują się zamówieniami publicznymi, które wskazują, że gmina nie popełniła błędów.
Ówczesny wójt gminy Wilków Grzegorz Teresiński broni swoich urzędników uważając, że nie popełnili błędu. Jego zdaniem prawidłowo wykluczyli potencjalnych wykonawców budowy mostów, którzy nie wykazali odpowiedniego doświadczenia: – Jeżeli przyjeżdża firma i nie potrafi uzasadnić i udowodnić tego, że w ciągu krótkiego czasu będzie mogła zrealizować bardzo poważne zadanie, wówczas zażądaliśmy od tej firmy takiego doświadczenia. Firmy nie udowodniły tego doświadczenia, a od razu zaskarżyły to do Urzędu Marszałkowskiego. Ot i cały problem.
– W ramach Perspektywy Finansowej 2007-2013 gmina Wilków realizowała 5 projektów – wyjaśnia Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego. – W trakcie ich realizacji, w związku z nałożonymi korektami, instytucja zarządzająca RPO wydała zalecenia pokontrolne dla 3 projektów. Wdrażając wskazane zalecenia beneficjent wyrażał zgodę na dokonywanie potrąceń wydatków niekwalifikowalnych. Obecnie do zwrotu pozostaje wyłącznie kwota dotycząca inwestycji „Udrożnienie systemu komunikacyjnego na terenie gminy Wilków poprzez budowę infrastruktury mostowej” i wynosi ponad 208 tysięcy złotych wraz z odsetkami.
Jak dodaje wójt Daniel Kuś, ze względu na te potrącenia straty gminy są jednak większe: – Dziś mówimy o 208 tysiącach i odsetkach, natomiast cała kwota, jaką gminie nie wypłacono, to jest ponad 600 tysięcy.
Według mieszkańców, urzędnik, który popełnił błąd, powinien ponieść karę: – Ci, co zawinili powinni odpowiedzieć, a urzędnicy po to są i po to mają wykształcenie, żeby pracować jak należy. Ja wiem, że zdarzają się błędy, ale błędy należy prostować. W ogóle uważam, że za takie błędy jest bardzo niska odpowiedzialność.
– Trzeba też powiedzieć, że nie jest to wina żadnego z wójtów, bo żaden z nas nie jest merytorycznie związany ze sprawą, bo to pracownicy robią postępowanie przetargowe – podkreśla Kuś. – Dziś tych pracowników już w pracy nie ma – to były dwie osoby, które już dziś nie pracują – natomiast cały ciężar spadł na trzeciego wójta. Sprawa ciągnie się 6 lat. Chcieliśmy kupić używany samochód strażacki, ale z tego powodu nie kupimy, bo musimy spłacić odsetki. Gdyby była podjęta męska decyzja, nawet w obliczu takim, że za 2 miesiące są wybory, a mimo to mówię na forum rady i płacę te pieniądze, byłoby dużo lepiej.
Z taką oceną nie zgadza się ówczesny wójt Grzegorz Teresiński, zaznaczając, że wszystkie decyzje były podejmowane w trosce o interes gminy: – Był to problem, który był wtedy procedowany między Urzędem Gminy, a Urzędem Marszałkowskim. Rozstrzygnięcie tej procedury już zostało z moją następczynią, więc nie mogłem się wypowiadać nie pełniąc ówcześnie funkcji wójta gminy.
Kolejni włodarze gminy Wilków próbowali walczyć przez sądem, ale orzeczenia nie były dla samorządu korzystne. Prawdopodobnie więc jeszcze w tym roku gmina będzie musiała w budżecie zabezpieczyć pieniądze na ten cel.
W 2010 roku podczas wielkiej powodzi, niemal cała gmina Wilków znalazła się pod wodą. Woda z Wisły zalała ponad 90 procent powierzchni gminy.
ŁuG / GRa
Fot. gminawilkow.pl