Lubelska Fundacja Dla Przyrody zaprezentowała unikalny album o rzadkich gatunkach zwierząt Lubelszczyzny. Projekt miał za zadanie promować wiedzę przyrodniczą, a także zaznajomić z walorami przyrodniczymi regionu. W książce zostały zawarte opisy 40 gatunków.
– Opierałem się na rzetelnych źródłach naukowych – mówi prof. Marcin Polak z Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, odpowiedzialny w albumie za tekst. – Starałem się, aby nie było to zbyt naukowe, aby to był przekaz zrozumiały dla dzieci i starszych osób, ale z drugiej strony, żeby to nie było infantylne. Wybraliśmy najbardziej interesujące informacje dotyczące biologii lęgowej, w jakich siedliskach te gatunki występują, jakie są ich ciekawe typy zachowań. Jeśli kogoś zainteresujemy danym gatunkiem, w albumie znajdują się bardzo aktualne informacje, kiedy i gdzie istnieje największe prawdopodobieństwo, gdzie można go spotkać. Poprzez emocje, które będą na pewno wywołane pięknymi fotorealistycznymi ilustracjami, poprzez mapy i informacje o danym gatunku, chcemy wzbudzić fascynacje u młodego człowieka – tłumaczy.
– Wybraliśmy do albumu 40 gatunków. To są rzeczywiście takie perełki najrzadsze i najsłabiej poznane – wypowiada się Marek Kołodziejczyk z Fundacji Dla Przyrody. – Do takich gatunków będzie należała chociażby ryba – strzebla błotna. Z kolei z ptaków możemy wymienić gadożera, który w Polsce ma lęgi jedynie na Lubelszczyźnie. Z sów wielkich jest największa sowa europejska, czyli puchacz, ale też najmniejsza, czyli sóweczka. Ze ssaków mamy takie rzadkie gatunki jak: smużka stepowa czy tchórz stepowy. Nawet niewielu biologów zdaję sobie sprawę, że one występują na Lubelszczyźnie. Są to oczywiście miejsca izolowane, tak zwane dzikie pola między Zamościem a Hrubieszowem – wyjaśnia.
– Chcemy tu pokazać też różnym grupom społecznym – czy to samorządowcom, czy właśnie dzieciom i młodzieży, czy mieszkańcom i właścicielom kwater agroturystycznych – że na ich terenie są perełki, skarby, na których odkrycie, obserwacje inni czekają – stwierdza Marcin Polak. – Poświęcone tym gatunkom wydawnictwa najczęściej są obcojęzyczne. A jeśli są przetłumaczone, to zawierają dużą liczbę błędów i nieaktualne informacje historyczne. Natomiast brakuje na naszym, zwłaszcza lokalnym, rynku informacji podanych sposób rzetelny, ciekawe i atrakcyjny. Taka książka może pomóc w rozwoju branży turystycznej czy turystyka przyrodnicza na naszej Lubelszczyźnie – dopowiada.
– Z gadów to będzie oczywiście żółw błotny, duma całego Polesia i Lubelszczyzny, bo mamy go praktycznie najwięcej, jeśli chodzi o Polskę. Jest też gniewosz plamisty, często mylony niestety ze żmiją i niszczony, chociaż jest to jedyny wąż, który praktycznie nie gryzie. On jest bardziej dusicielem, podobnie jak boa, czyli jego sposób polowanie jest taki, że najpierw obezwładnia ofiarę, a następnie ją połyka – tłumaczy Marek Kołodziejczyk..
– Jesteśmy również dumni, że na temat albumu wypowiedział się Adam Wajrak. Zacytuję go: „Bardzo polecam. To znakomity album. Jego zaletą są merytoryczne opisy gatunków dotyczące biologii, ale także uświadamiające czytelnikowi, co zagraża tym zwierzętom. Do tego realistyczne ilustracje przedstawiające nie tylko dorosłe zwierzęta, ale ich młode, są naprawdę wybitne. Każdy region naszego kraju powinien mieć taką pozycję, jaką właśnie dostaje Lubelszczyzna”. Jest nam z tego powodu bardzo miło, więc mamy ochotę, żeby to rozwijać – deklaruje Kamil Stepuch, prezes Fundacji Dla Przyrody.
Fundacja Dla Przyrody zorganizowała także konkurs plastyczny. Przystąpiły do niego 132 szkoły z całego województwa lubelskiego. Nadesłano 1022 prace.
Albumy trafią do szkół i wybranych instytucji.
LilKa / WT
Fot. dlaprzyrody.org.pl