Breakdance pojawi się w programie igrzysk olimpijskich w 2024 roku w Paryżu. Poinformował o tym Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Taniec ten narodził się w latach 70. w Bronksie, dzielnicy Nowego Jorku i jest jednym z elementów kultury hip-hopowej.
– Jeśli chodzi o olimpiadę, zdania są podzielone, czy jest to dobre rozwiązanie – mówi B-Boy Robert Jamiński. – Część tancerzy uważasz, że to jest dobry kierunek, ponieważ pozwoli to temu tańcu stać się bardziej popularnym. Są też ludzie, którzy uważają, że niekoniecznie taniec, który jest sztuką, powinien iść stronę typowo sportową. Bo mimo wszystko są to dwie różne rzeczy. Boją się oni, że taniec traci odrobinę swojej magii.
– Breaking jest o tyle magicznym tańcem, że nie daje żadnych ograniczeń. Biorąc pod uwagę, że mamy z nim podstawy, jakieś fundamentalne ruchy, to tak naprawdę najlepsi tancerze większość rzeczy kreują sami. Tańcząc, korzystamy praktycznie z każdej części ciała. Tańczymy na głowach, łokciach, przedramionach, barkach, plecach, brzuchu. Korzystamy chyba ze wszystkiego, z czego można. Mimo to, cały czas tancerze potrafią zaskoczyć i pokazać, że umieją zrobić coś, czego nikt wcześniej jeszcze nie zrobił. W związku z tym można patrzeć na dwie osoby, które wyglądają, jakby robiły zupełnie inne rzeczy, a i tak to nadal będzie breaking. Każdy może go robić po swojemu. Dlatego też myślę, że ciężko będzie to ocenić w kategoriach sportowych – dodaje Robert Jamiński – Na tej młodzieżowej olimpiadzie było to bardzo podobne do standardowych zawodów breakingu. Myślę, że tutaj będzie tak samo.
– Mamy podstawy, one wyrabiają pewien sznyt, pewien charakter. Bez nich to wygląda nie jako słabo. Nie ma tego charakteru. To, że ktoś nauczy się, powiedzmy, parę fikołków, to wcale nie oznacza, że to jest to. To wymaga pewnej ekspresji – twierdzi Paweł Mazur, znany jako „Pitzo”, finalista programu Mam Talent. – Tutaj też trzeba wspomnieć, że breaking jest kojarzony głównie z akrobatyką. Ludzie kojarzący ten go z olimpiadą będą zestawiać, że jest to: fruwanie, kręcenie się na rękach, głowie, wszystkim.
– Jednak breakdance posiada też bardzo wiele innych ważnych elementów. Do czterech podstawowych toprock, czyli wszystkie elementy tańczone w górze. Rocking z kolei to jest sposób ekspresji, poruszania się. Można powiedzieć, że jest to pierwszy hip-hopowy taniec. To poruszanie się do pierwszych funkowych, ekspresyjnych, mocnych, często agresywnych bitów, balansując ciałem, robiąc różne kroki, inspirowane często rdzennymi klimatami. Bardzo często się zdarza, że jest tancerz, który obiektywnie pokaże wiele akrobatycznych, efektownych rozwiązań i jest ulubieńcem publiczności, a jest taki który statystycznego odbiorcy nie jest aż tak efektowny, ale to właśnie sędzia widzi w nim mnóstwo niuansów, takich jak wrażliwość na frazę, rytm, akcent muzyczny – tłumaczy Paweł Mazur.
– Mam nadzieję, że będzie jednak taka tradycyjna wizja, jeżeli chodzi o break – stwierdza Oskar, który jest tancerzem breakingu. – Jeżeli chodzi o walki, poza widowiskowością trzeba szybko reagować na pewne gesty, zachowania przeciwnika. Prawda jest taka, że w trakcie zawodów nie znamy muzyki, która będzie nam grana. Nie jesteśmy więc przygotowani na dany utwór, nie mamy choreografii. To wszystko jest kwestią odruchów, doświadczenia, pewnych ruchów, które wytrenowaliśmy. Tak że dwóch tancerzy stoi naprzeciwko siebie, włącza się muzyka i wszystko może się wydarzyć. Może się tak trafić w pierwszej rundzie, że dwóch najlepszych tancerzy, którzy powinni być w finale, trafi na siebie, ponieważ to wszystko jest organizowane w formie losowania. Są bardzo ciekawe potyczki już od pierwszej rundy. Wszystko się może zdarzyć na zawodach – wyjaśnia.
– Gdybyśmy się chcieli uprzeć i oceniać tak bardzo rygorystycznie podpunkty, to te kryteria są – zaznacza Paweł Mazur. -. Dotyczą one taneczności czy wyczucia. Jeżeli ktoś nie tańczy do rytmu, to chociaż żeby robił szpagaty i „mienił się wszystkimi kolorami”, to na tym etapie się dyskwalifikuje. Później mamy styl i technikę. Dotyczy to posługiwania się konkretnymi wartościami technicznymi, nie mówimy tu o wolności i dowolności. Wolność jest OK. Baw się tymi figurami, ale tymi konkretnymi podstawami, kluczami technicznymi, charakterystycznymi dla każdego tańca. Do tego dochodzi oryginalność i czyli trudność. Zwróćmy uwagę, że trudność jest dopiero na czwartym miejscu. Coś, co dla takiego statystycznego odbiorcy mogłoby być na pierwszym miejscu tej skali, jest w czwartym. Na końcu mamy taktykę, czyli już stricte zachowanie na „bitwie” – dopowiada.
Breakdance był już programie młodzieżowej olimpiady. Na wcześniejszej olimpiadzie w Tokio w 2021 roku zadebiutują trzy dyscypliny. Będą to skateboarding, surfing i wspinaczka sportowa.
LilKa / WT
Fot. pixabay.com