„Nie ma się czego bać”. Szczepienia przeciw COVID w kolejnym lubelskim szpitalu

szczepienia6 2020 12 30 170432

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie rozpoczął szczepienia personelu przeciwko COVID-19. W pierwszej turze zostało zaszczepionych 150 osób. 

– Chcemy naszą postawą pokazać, że nie ma się czego bać – mówi dyrektor SPSK4 w Lublinie, dr n. med. Radosław Starownik. – Chcielibyśmy rozpropagować szczepienia wśród wszystkich: zarówno naszych pracowników, jak i wszystkich ludzi. Jest to bardzo istotny element w walce z pandemią. Jesteśmy szpitalem, który w pierwszej kolejności ma szczepić własnych pracowników, więc na razie zajmujemy się tą grupą. Zainteresowanie jest naprawdę bardzo duże. 1 500 osób, które zadeklarowały chęć szczepienia, to blisko połowa pracowników. Spora część już przechorowała COVID. Ci koledzy mają wątpliwości, czy szczepić się teraz, czy może w przyszłym okresie. Mamy też pracowników przebywających na zwolnieniach.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Szczepienia przeciw COVID-19 w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie

– To szczepionka dwudawkowa. Drugą dawkę podaje się za trzy tygodnie. Siedem dni po otrzymaniu tej drugiej dawki człowiek staje się odporny na COVID – mówi prof. Przemysław Matras, pełnomocnik dyrektora SPSK4 ds. przeciwdziałania COVID-19.

– Uważam, że szczepionka to jedyna forma walki z pandemią. Nasze szczepienie to też budowanie ogólnej odpowiedzialności środowiska służby zdrowia – stwierdza prof. Halina Cichoż-Lach, kierownik Oddziału Gastroenterologii SPSK4 i dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

CZYTAJ: Biłgoraj: ruszyły szczepienia przeciw Covid-19

– Czekałem z niecierpliwością na możliwość zaszczepienia się. Uważam, że jest to jedyna skuteczna droga uchronienia się przed infekcją. Nie mam absolutnie wątpliwości – jest to dobrze przebadana szczepionka. Już kilka milionów osób na świecie ją przyjęło, więc nie ma podstaw do obaw. Jednak obowiązują nas podstawowe zasady ostrożności: nieszczepienie się w czasie aktywnej infekcji oraz w przypadku gdy mamy „obciążający” wywiad medyczny, związany ze skłonnością do reakcji alergicznych – wyjaśnia prof. Konrad Rejdak, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

– Producent zapewnia nas o bezpiecznych następstwach szczepienia. Proszę pamiętać też, że badania kliniczne polegały przede wszystkim nie na ocenie bezpieczeństwa tylko skuteczności. Bo szczepionki są bezpieczne i wiemy to od wielu, wielu lat. I okazało się, że ta skuteczność jest, bo ponad 90% zaszczepionych wykazywało odporność po czterech tygodniach od otrzymania pierwszej dawki – tłumaczy prof. Przemysław Matras.

– Zaszczepienie oznacza po pierwsze zabezpieczenie siebie przed potencjalnie ciężkim przebiegiem zachorowania. Ale głównym czynnikiem szczepień jest to, że akcja ta pomoże w opanowaniu pandemii, która jest bardzo dotkliwa dla: gospodarki, relacji społecznych, służby zdrowia. Pacjenci oczekujący na leczenie innych chorób, nie związanych z COVID-em, obecnie mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej. Dzięki szczepionce może to się zmienić – wyjaśnia neurochirurg prof. Tomasz Trojanowski.

Jak dodaje prof. Konrad Rejdak, szczepić się mogą również ozdrowieńcy. – Jest taka luźna rekomendacja, aby zrobili to po około 3 miesiącach od przebytej infekcji. Wiemy bowiem, że wiele osób mimo zakażenia koronawirusem nie wytwarza przeciwciał, więc szczepienie jest bardzo ważne – tłumaczy.  

– Ze względu na to, że szczepionka oparta jest na nowym mechanizmie – kawałku RNA wirusa – musi być przechowywana w temperaturze -60 stopni Celsjusza. I to zapewnia rząd. Preparat od producenta do magazynów kontenerowych przewożony jest w bardzo niskiej temperaturze. Natomiast z tych kontenerów szczepionki do placówek przekazywane są już w temperaturze od 2 do 8 stopni Celsjusza. I w tej temperaturze może ona być przechowywana przez 5 dni. Przez ten czas musimy wyszczepić dawkę, którą dostaniemy. To dla nas wyzwanie logistyczne – stwierdza  prof. Przemysław Matras.

– Jeżeli zaszczepi się około 70% społeczeństwa, uzyskamy odporność społeczną. I wtedy szansa na to, że epidemia wygaśnie będzie naprawdę duża – dodaje prof. Tomasz Trojanowski.

SPSK4 w  Lublinie jest szpitalem „węzłowym”. To znaczy że będą w nim wykonywane szczepienia jego personelu oraz personelu innych jednostek medycznych, między innymi szpitali, przychodni czy aptek. 

W sumie szpital otrzymał 3 000 deklaracji chęci zaszczepienia. Kolejne szczepienia odbędą się po Nowym Roku.

RL / PAP / opr. ToMa

Fot. Iwona Burdzanowska

Exit mobile version