Zakończyła się msza żałobna zmarłego w niedzielę (27.12) księdza profesora Andrzeja Maryniarczyka. Nabożeństwu w parafii Księży Salezjanów w Lublinie przewodniczył biskup Adam Bab.
CZYTAJ: Rozpoczynają się uroczystości pogrzebowe ks.prof. Andrzeja Maryniarczyka
Ksiądz profesor Andrzej Maryniarczyk był kierownikiem Katedry Metafizyki i Sekcji Filozofii Teoretycznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Był cenionym wykładowcą i mistrzem dla kilku pokoleń studentów.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Ostatnie pożegnanie księdza profesora Andrzeja Maryniarczyka
– Zakończyło się jedynie Twoje życie biologiczne, ale dusza sprawiedliwa jest w ręku Boga – zwracał się do zmarłego w homilii biskup Ignacy Dec. – Nasz wspólny mistrz, ojciec profesor Mieczysław Albert Krąpiec, uczył, że człowiek przechodzi przez trzy łona: łono matki, łono świata i łono wieczności. W tym trzecim zostaje na zawsze. A więc jesteś, trwasz w pokoju, słyszymy jakby głos z Twojej trumny. Non omnis moriar – nie cały umieram. Jest nam jednak żal, że już nastąpiło to przejście z łona świata do łona wieczności.
CZYTAJ: Dziś pogrzeb ks.prof. Andrzeja Maryniarczyka
Ksiądz profesor Andrzej Maryniarczyk został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent Andrzej Duda postanowił o odznaczeniu księdza profesora za wybitne zasługi dla rozwoju filozofii i kultury chrześcijańskiej oraz osiągnięcia w działalności naukowej i publicystycznej. Order na ręce siostry zmarłego – Marii Jarończyk – wręczył podczas uroczystości pogrzebowych minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Ksiądz profesor Andrzej Maryniarczyk został pochowany na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie. Miał 70 lat.
Katolicki Uniwersytet Lubelski uruchomił wirtualną Księgę kondolencyjną, w której można podzielić się wspomnieniami o zmarłym. Księga dostępna jest TUTAJ.
Wspomnienia, ale też zdjęcia, materiały video czy skany notatek można przesyłać także bezpośrednio na adres: wspomnienie.andrzej.maryniarczyk@gmail.com.
Uroczystości pogrzebowe są transmitowane są TUTAJ.
ElKa/WM
Fot. Krzysztof Radzki