Pierwszej porażki w sezonie PGNiG Superligi doznali piłkarze ręczni Azotów Puławy. Osłabiona kadrowo drużyna trenera Larsa Walthera przegrała z Górnikiem Zabrze 20:21.
Stało się to w przedziwnych okolicznościach. Kilka godzin przed meczem jeden z zawodników Azotów otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa, przeprowadzonego wśród szczypiornistów powołanych do reprezentacji. Komisarz Ligi zdecydował, że w spotkaniu mogą zagrać tylko zawodnicy, którzy wcześniej przeszli chorobę i są tzw. „ozdrowieńcami”. Pozostali, chociaż mieli negatywne wyniki tzw. szybkich testów, zostali odesłani na izolację, a to oznaczało, że drużyna do ważnego meczu przystąpiła bez sześciu podstawowych graczy. Co ciekawe trener Walther, będący w identycznej sytuacji, mógł poprowadzić zespół.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Azoty Puławy – Górnik Zabrze, Puławy, 11.12.2020, fot. Piotr Michalski
Rywale od początku dyktowali warunki na parkiecie i po 30 minutach prowadzili 12:8. Ambitnie grający puławianie walczyli jednak do samego końca i w ostatniej minucie spotkania zdołali wyrównać. Wówczas goście przeprowadzili decydującą o losach meczu akcję zakończoną skutecznym rzutem Łukasza Gogoli.
Najwięcej bramek dla puławskiego zespołu – 6 – zdobył Michał Jurecki.
– To na pewno walka do upadłego. Niestety w końcówce trochę szczęścia nam zabrakło, czy doświadczenia. Tak czasami bywa, że wszystko jest przeciwko nam – podsumował Michał Jurecki.
Puławianie nie wykorzystali w tym spotkaniu trzech rzutów karnych.
Mimo porażki Azoty pozostały na drugim miejscu w tabeli.
Materiały KS Azoty/ AR / JK
Fot. Piotr Michalski