O północy z poniedziałku (21.12) na wtorek (22.12) zostają wstrzymane wszystkie loty z Wielkiej Brytanii do Polski – poinformował w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller. Jednocześnie podkreślił, że na razie na terenie Polski nie odnotowano nowej odmiany koronawirusa.
W poniedziałek rano odbyło się posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, który zajmował się sprawą nowej odmiany koronawirusa w Wielkiej Brytanii. Po tym posiedzeniu rzecznik rządu Piotr Müller spotkał się z dziennikarzami.
Poinformował, że podtrzymana jest decyzja ogłoszona w nocy, że z poniedziałku na wtorek zostają wstrzymane wszystkie loty z Wielkiej Brytanii do Polski: – Lada moment wyjdzie formalne rozporządzenie w tym zakresie, które zawiesza loty z Wielkiej Brytanii do Polski – powiedział Müller.
Jak dodał, minister zdrowia Adam Niedzielski wydał dyspozycje inspekcji sanitarnej, aby każda osoba, która dzisiaj lub w ostatnich dniach przybyła do Polski z Wielkiej Brytanii miała możliwość przeprowadzenia szybkich testów poprzez skierowanie na takie testy przez sanepid: – W związku z tym każda osoba, która w ostatnich dniach przybyła z Wielkiej Brytanii będzie miała możliwość, aby takim bezpłatnym testom się poddać – mówił.
Rzecznik rządu przekazał, że zakaz lotów z Wielkiej Brytanii, z uwagi na wykrycie nowej odmiany koronawirusa, na razie będzie obowiązywał do odwołania: – Formalnie rozporządzenie będzie zapewne wyznaczało jakąś datę, ale ona ma charakter formalny, natomiast do odwołania ta decyzja jest podjęta – zaznaczył Müller.
Jak zauważył, „wszystkie sygnały ze strony medyków wskazują na to, iż szczepionka, która jest przygotowana również działa na te odmianę”: – Aczkolwiek czekamy jeszcze na ostateczne potwierdzenie ze strony firmy, która produkowała tę szczepionkę – powiedział rzecznik rządu.
Pytany, czy na posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego podano informację, czy nowa odmiana koronawirusa została już odnotowana na terytorium Polski odparł, że takiej potwierdzanej informacji nie ma, natomiast specjaliści wskazują, że jest to możliwe.
Pytany, czy są przewidziane inne restrykcje dla podróżujących z Wielkiej Brytanii, m.in. kwarantanna, podkreślił, że „Polska nie ma bezpośredniej granicy z Wielką Brytanią, część osób może przemieszczać się przez inne kraje Unii Europejskiej”: – Nie planujemy na ten moment wprowadzania kwarantanny granicznej z innymi krajami UE. Ta kwarantanna zostanie wprowadzona 28 grudnia, zgodnie z przygotowanym rozporządzeniem – oświadczył rzecznik rządu.
Zaznaczył, że przybycie każdej osoby do Polski jest odnotowywane: – Są kwestionariusze lokalizacyjne, są również informacje w ramach nadzoru epidemicznego. Każda taka osoba może być poddana nadzorowi epidemicznemu – mówił.
Müller był też pytany o ewentualne zwiększenie liczby samolotów, którymi mogliby wrócić do kraju Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii oraz o poddawanie się przez nich szybkim testom na COVID-19: – Nie będziemy zwiększać skali lotów specjalnie z Wielkiej Brytanii w tej chwili. Te loty, które zostały zaplanowane, ci którzy planowali dzisiaj wrócić, będą mogli wrócić tymi lotami – poinformował. Powtórzył, że tacy przybysze będą „mogli skorzystać z szybkiej ścieżki testów”: – Natomiast pozostałe loty zostaną zawieszone od północy (z poniedziałku na wtorek) – przypomniał.
Dopytywany o możliwości przeprowadzenia „szybkich testów” na lotniskach, co jest praktykowane w niektórych krajach, rzecznik rządu odparł: – W tej chwili, jest możliwość (poddania się testom) w miejscu zamieszkania przede wszystkim, czy w miejscu przylotu. Dotyczy to również osób, które już przyleciały. Dzisiaj tylko niewielka część osób przyleci – tych, które od ostatnich kilkunastu dni, kiedy – jak szacujemy – od momentu, kiedy najprawdopodobniej pojawiła się ta odmiana (koronawirusa) – wyjaśnił Müller. Według niego, „przede wszystkim należy się skupić” na osobach, które przyleciały wcześniej: – Na tych, (którzy przylecą) dzisiaj oczywiście też, natomiast nie zamykamy oczu na te osoby, które przyleciały wcześniej. I stąd właśnie ta decyzja o tym, aby w powszechnym, bezpłatnym systemie, te osoby mogły poddać się testom, w poczuciu odpowiedzialności za swoje rodziny i swoich najbliższych – zaznaczył Müller.
Według rzecznika rządu o wiele większym wyzwaniem niż przyloty z Wielkiej Brytanii do kraju jest przestrzeganie aktualnych obostrzeń obowiązujących na terenie kraju: – Dziesiątki tysięcy osób, które są aktualnie chore w Polsce, stanowi większe ryzyko, jeżeli nie będą przestrzegały obostrzeń niż osoby w tej chwili przybywające z zagranicy – stwierdził.
Jak dodał, obecnie mamy ok. 10 tys. nowych, wykrytych zachorowań dziennie, ale prawdopodobnie jest ich więcej, bo nie wszystkie osoby zgłaszają się na badania: – W związku z tym istnieje bardzo poważne ryzyko trzeciej fali, która mogłaby osiągnąć poziom nawet 50-60 tysięcy osób dziennie, co oznaczałoby niewydolność służby zdrowia – powiedział Müller: – I stąd też decyzja o wprowadzeniu obostrzeń od 28 grudnia w szerszym zakresie – dodał.
W niedzielę polityk Porozumienia Kamil Bortniczuk ocenił, że podstawa prawna obostrzeń związanych z Sylwestrem jest bardzo mocno wątpliwa. Także Rzecznik Praw Obywatelskich zwracał uwagę na brak podstawy prawnej zakazu przemieszczania się. Pytany o te wątpliwości, Müller przyznał, że opinii takich jest wiele, ale porównał sposób wprowadzenia sylwestrowych obostrzeń do tych, które wprowadzono wiosną: – Jest wielu prawników, jest wiele opinii niestety w tym zakresie. Podobne obostrzenia obowiązywały wiosną tego roku, i były w o wiele szerszym zakresie wydawane na podstawie tych samych przepisów prawa – zaznaczył: – Wtedy na tej podstawie wydawaliśmy rozporządzenie dotyczące ograniczenia przemieszczania się na terenie Rzeczypospolitej przez wiele dni – zaznaczył. – W tej chwili mówimy o ograniczeniu na poziomie kilkunastu godzin – zauważył.
Rzecznik rządu wyraził przekonanie, że „większość osób, bez względu na to, czy byłyby takie ograniczenia wprowadzone formalnie – a będą wprowadzone, dzisiaj jeszcze będzie wydane rozporządzenie – też zachowałby się w sposób rozsądny, nawet gdyby takie ograniczenie nie było formalnie wprowadzone”.
– W związku z tym apeluję przede wszystkim o odpowiedzialność w tym okresie. Zresztą to jest apel przede wszystkim profesorów medycyny, specjalistów wirusologii, epidemiologii oraz wszystkich ludzi, którzy znają się na kwestiach związanych z rozwojem epidemii – apelował.
RL/ PAP (opr. DySzcz)
Fot. Krystian Maj/ KPRM