Trwa szacowanie szkód, sprzątanie po wybuchu i naprawianie uszkodzonych budynków przy ulicy Krótkiej w Puławach. W piątek (18.12) w jednym z domów jednorodzinnych wybuchł gaz. Dwie osoby nie żyją, trzecia trafiła do szpitala. Obiekt, w którym doszło do eksplozji został całkowicie zniszczony, ale ogromne straty są także w sąsiednich budynkach.
– Koszt napraw szacuję na ponad 100 tysięcy złotych – mówi właścicielka sąsiedniego domu Danuta Stasiak: – Dach do wymiany to jest okolica 40 tysięcy. Ktoś, kto ma dom, pójdzie do pierwszej lepszej firmy i zapyta o dach kopertowy do wymiany – bo są i deski połamane pod blachą – usłyszy 40 tysięcy. Elewacja na cały dom kosztuje 30 tysięcy, jedna ściana będzie ok. 8 tysięcy kosztowała. No i okna – one nie wyglądają źle, ale są w środku popękane. W ubiegłym roku wstawiliśmy dwa wielkie nowe balkony i one są już do wymiany.
– Miasto od początku brało udział w akcji – mówi Łukasz Kołodziej z Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Puławy: – W pierwszych minutach został skierowany ciężki sprzęt z LPC-u, który służył ratownikom do odgruzowania budynku. Wszyscy poszkodowani z całej ulicy zostali objęci opieką. Zapewniliśmy im schronienie oraz ciepłe posiłki. Od razu zaczęto się starać o lokale zastępcze dla ludzi, którzy odnieśli największe straty w swoich budynkach. Jedna rodzina skorzystała z takiego lokalu zastępczego, reszta miała wsparcie innych osób, swojej rodziny.
– Wiadomo, że jeden dom został całkowicie zniszczony, ale kolejne domy zostały znacznie uszkodzone – mówi Beata Wagner, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Puławach: – W tej chwili jesteśmy w trakcie diagnozowania potrzeb poszczególnych rodzin. Pozostajemy też w stałym kontakcie z Lubelskim Urzędem Wojewódzkim w Lublinie, dlatego że miasto Puławy otrzymało dodatkowe środki w wysokości 24 tysięcy złotych na pomoc w związku ze zdarzeniem losowym.
– Ucierpiały tylko okna. Pozaklejałam taśmą i jakoś się funkcjonuje. Mam piec węglowy. Nie ma ciepłej wody, bo nie ma gazu. Kąpać się nie można, gotować też. MOPS w Puławach dał nam obiady – mówi jedna z mieszkanek.
– Straty są nie tylko materialne, bo dwie osoby nie żyją, ale sąsiedzi też są w potwornym stresie, bo z dnia na dzień, nie z ich winy, im też zawalił się świat na święta – mówi Paweł Romański z Grupy Pomocy Humanitarnej Polskiego Czerwonego Krzyża: – Nie mają okien w domach i boją się o siebie, co jest normalne.
– Po prostu spać się nie da po nocach. To jest coś okropnego – mówi jedna z mieszkanek: – Był wybuch, wyleciałam z domu, ludzie krzyczeli. To jest nie do opisania.
– Na miejscu zdarzenia funkcjonowali wolontariusze z Grupy Pomocy Humanitarnej PCK – mówi Paweł Romański: – Pięć osób pomagało przede wszystkim sąsiadom. Nie działaliśmy na miejscu gruzowiska. Zajęliśmy się tymi osobami, które są z tej pomocy częściowo wyłączone, bo nie są bezpośrednio poszkodowani. To są ludzie, którzy nie mieli prądu, gazu, przeżywali bardzo to, co się działo w sąsiedztwie. W Internecie pojawiły się zbiórki na pomoc tym sąsiadom.
– Jako sektor finansów publicznych takiej zrzutki samodzielnie przeprowadzić nie możemy, natomiast fundacje i stowarzyszenia poprzez zorganizowanie subkonta na określony cel, mogą takie zrzutki prowadzić – mówi Beata Wagner: – Więc my już po raz drugi pokusiliśmy się o to, żeby ogłosić akcję i wspólnie z fundacją działać na rzecz naszego miasta. Taka forma wsparcia jest wzmocnieniem ustawowych działań. Już widzimy, że mieszkańcy Puław odpowiadają na nasze potrzeby i potrafią się zjednoczyć w pomocy dla innych osób. To jest bardzo budujące i bardzo za to dziękujemy.
W zbiórkę pieniędzy włączyła się fundacja „Obok Nas”. Numer konta do wpłat można znaleźć na stronie internetowej puławskiego Urzędu Miasta.
Środki można przekazać na konto o numerze 89 1600 1462 1079 9982 5000 0004 Fundacja Obok Nas z dopiskiem ”Dla rodzin poszkodowanych w wybuchu gazu w Puławach”.
ŁuG (opr. DySzcz)