Puławy: problem odpadów budowlanych częściowo rozwiązany

debris 5590900 1920 2020 12 22 195047

Zamiast do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych często trafiają pod altany śmietnikowe – chodzi o worki z gruzem i materiałami budowlanymi w Puławach. Na problem zwrócił uwagę radny i prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Powiśle” Mariusz Cytryński. Na wczorajszej sesji (21.12) wnioskował o możliwość nieodpłatnego przyjęcia w PSZOK-u gruzu, zawiezionego przez zarządców danej nieruchomości. Chodzi o jedną tonę z nieruchomości. Obecnie mogą to uczynić tylko mieszkańcy.

– Dochodzi więc do kuriozalnej sytuacji, gdy próbujemy sprzątnąć te odpady – mówi prezes Cytryński. – Zrobiliśmy u nas w firmie listę osób, które zamieszkują nasze osiedle. Ja również jestem na tej liście. Gdy oddajemy odpady, to zgodnie z obowiązującym regulaminem zgłaszamy, że to są odpady jakiegoś – nierzadko losowo wybranego – mieszkańca. Sytuacja jest naprawdę kuriozalna. Wydaje mi się, że można było to uporządkować.

– Jest to pomysł, który by usankcjonował zdarzenia, które i tak mają miejsce w naszym PSZOK-u – odpowiada prezes Zakładu Usług Komunalnych w Puławach, Tomasz Wadas. – Natomiast z drugiej strony, jeżeli zarządcy zaczną to odbierać, stanie się to normą dla mieszkańców i będą te odpady przywozić zarządcy, a nie ludzie, tak jak to powinno być.

– Problem się pojawia wtedy, kiedy my chcemy ten odpad oddać do PSZOK-u. Niestety wtedy jesteśmy traktowani jako podmiot gospodarczy i wymaga się od nas opłaty za odpady. Dla nas jest to uciążliwe, bo musielibyśmy obciążać mieszkańców. Stąd moja propozycja, aby zarządcom umożliwić również raz w roku oddawać odpady w granicach jednej tony w rozliczeniu na każdą nieruchomość – tłumaczy Mariusz Cytryński. – Ja na przykład zarządzam ponad 14 nieruchomościami, na których jest niespełna 50 budynków mieszkalnych wielorodzinnych. W skali roku więc moglibyśmy wyrzucić maksymalnie około 14 ton.

Mieszkańcy są zgodni, w tej chwili pod śmietnikami cały czas jest bałagan: – Jak nie meble, to jakiś gruz, pralki albo inne AGD… Ma prezes z tym naprawdę problem.  Jest wystawiane dość dużo gruzu, ale nikt nikogo nie złapie. Kto wystawi to wystawi, chyba żeby szukać, gdzie odbywa się remont. Wszystko normalnie zostawiają, rzucają kartony, śmieci – po prostu bałagan!

– Moim zdaniem, limit 1 tony gruzu na rok do bezpłatnego wywozu do PSZOK-u, był za mały – podkreśla Sławomir Seredyn, radny Puław. – Wydaje się, że tona to dużo, a tak naprawdę jest to dosłownie kilkanaście woreczków gruzu. Jeżeli ktoś rozbija ściankę czy zrzuca glazurę lub terakotę, bardzo łatwo taką tonę uzyskać. To powodowało, że ten gruz albo trafiał pod śmietniki, albo do lasów. Uważam, że nikt nie robi remontów co roku. Dlatego zaproponowałem zmianę, żeby wprowadzić limit 2 ton w rozliczeniu na 2 lata, co moim zdaniem rozwiąże ten problem. Ludzie będą mogli bez problemu zawieźć gruz w ilości 2 ton raz na 2 lata i to moim zdaniem wystarczy.

– W moim mniemaniu zmiana z 1 tony rocznie na dane gospodarstwo domowe na 2 tony w okresie 2 lat, może być dla mieszkańców pozytywna. Ale może pojawić się tutaj problem związany z tym, że firmy, które nielegalnie chcą pozbyć się pewnego rodzaju odpadów, biorąc danego mieszkańca z dowodem, będą mogły przywieźć do PSZOK-u 2 tony gruzu. Jeżeli chodzi o gruz mieszany, jest to koszt 550 zł. brutto za tonę, więc za dwie tony będzie ponad 1000 zł. Dana firma budowlana, która nie chce płacić za odpady, będzie mogła tyle zaoszczędzić, przywożąc go do PSZOK-u. A tak naprawdę za ten gruz zapłacą wszyscy mieszkańcy Puław.

Ostatecznie Rada Miasta przegłosowała wniosek radnego Sławomira Seredyna i zmieniła limit bezpłatnego oddawania tego typu odpadów do PSZOK-u z 1 tony na rok, do 2 ton na 2 lata. Z kolei wniosek Mariusza Cytryńskiego nie zyskał akceptacji większości rady.

ŁuG / Gra

Fot. pixabay.com

Exit mobile version