75-letni mężczyzna i 69-letnia kobieta zginęli w wybuchu gazu, do którego doszło dziś (18.12) rano przy ulicy Krótkiej w Puławach. Eksplozja całkowicie zniszczyła dom jednorodzinny i uszkodziła kilka innych sąsiednich zabudowań. Wybuch przeżyła 39-letnia kobieta, która trafiła w ciężkim stanie do szpitala w Lublinie.
Wybuch był tak silny, że w sąsiednim budynku, należącym do Marka Łacha, zrobiła się dziura w ścianie. – Spaliśmy na górze, a rodzice na dole akurat pod tą ścianą, gdzie jest dziura. Łóżko taty przeleciało na drugą stronę, przysypał go gruz, ale dzięki Bogu, wszyscy jesteśmy zdrowi. Najpierw myśleliśmy, że to trzęsienie ziemi, bo wszystko w posadach zadrżało, zaczęło się kręcić. Pootwierały się wszystkie okna. Zeszliśmy na dół, nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Zagrożona jest konstrukcja całego domu. Mają ją sprawdzić inspektorzy i dopiero cokolwiek będzie wiadomo – opowiada Marek Łach.
CZYTAJ: Puławy: wybuch gazu [AKTUALIZACJA]
– Żona się obudziła i mówi, że huk. Mieszkam dalej trochę, ale było słychać. Widziałem, że cały poszycie razem z dachem jest zerwane. Nie wiem, jak brzmi wybuch bomby, ale dla mnie było to przerażające. Zobaczyłam z okna płomień. Kiedy wyszłam z domu, był jeszcze dym. To ogromna tragedia – mówią inni sąsiedzi .
– Do wybuchu doszło tuż przed 6.00 rano w piętrowym domu jednorodzinnym. Według pierwszych informacji w budynku miała być 3 osoby. Jedna z nich sama o własnych siłach wyszła z budynku. Jest osoba poszkodowana, która trafiła do szpitala – relacjonuje starszy brygadier Michał Badach z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
– Jako pierwsza została znaleziona około 40-letnia kobieta, która trafiła w ciężkim stanie do szpitala w Lublinie. Następnie ratownicy odnaleźli starszą kobietę, a kilka godzin później najprawdopodobniej jej męża w podobnym wieku. Obie te osoby niestety nie żyją – opisuje oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Puławach podkomisarz Ewa Rejn-Kozak. – Na miejscu policjanci prowadzą swoje czynności pod ścisłym nadzorem prokuratora. Swoje działania prowadzą również inne służby. Sprawdzane jest, czy te budynki, które zostały uszkodzone w wyniku wybuchu, sąsiadujące z tym miejscem, nadają się do dalszego zamieszkiwania. Ustalana jest wysokość strat, które zaistniały w wyniku tego wybuchu. To nie są tylko straty w tym domu, który uległ zawaleniu, ale też w pobliskich budynkach. Powstały w nich ogromne dziury w ścianach. Niektóre z tych domów mają powybijane szyby w oknach – dopowiada.
– Miasto w pierwszej kolejności zabezpieczyło miejsce do ewakuacji mieszkańców w Szkole Podstawowej numer 9 – mówi wiceprezydent Puław, Beata Kozik. – Organizujemy też ciepłe posiłki dla mieszkańców, którzy tu zostaną. Niektórzy nie chcą opuszczać swoich domów. Chcą ich pilnować; to zrozumiałe. Do odgruzowywania i wywożenia ciężkiego materiału został zadysponowany sprzęt naszej spółki. Powołaliśmy również sztab kryzysowy. Zapewnimy lokal zastępczy rodzinie z sąsiadującego z miejscem eksplozji budynku. Są tam 2 osoby dorosłe i 2-miesięczne dziecko. Jesteśmy w trakcie przygotowywania tego mieszkania – dodaje.
– Najprawdopodobniej doszło do wybuchu gazu ziemnego. Będziemy ustalać to, czy doszło do tego na skutek awarii sieci, awarii urządzeń, które znajdowały się w domu, czy przyczynił się do tego czynnik ludzki – informuje podkomisarz Ewa Rejn-Kozak.
CZYTAJ: Tragiczny wybuch gazu w Puławach. Pomoc i specjalna infolinia dla poszkodowanych
W akcji ratowniczej brało udział ponad stu strażaków, w tym specjalistyczne grupy poszukiwawcze z Warszawy, Lublina i Chełma.
24 tysiące złotych przekaże wojewoda lubelski na wsparcie rodzin poszkodowanych podczas porannego wybuchu gazu w Puławach. Czterem rodzinom poszkodowanym w tym zdarzeniu zapewniono pomoc w wysokości po 6 tysięcy złotych. Pieniądze z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego ma wypłacać puławski ratusz. Dodatkowo zorganizowano tymczasowe schronienie dla poszkodowanych w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1, w skład którego wchodzi Szkoła Podstawowa nr 9.
Uruchomiono również specjalną infolinię dla osób poszkodowanych. Można dzwonić pod numer: 81 458 61 46.
Poszkodowanym pomagało nie tylko ponad stu strażaków i kilkudziesięciu policjantów, ale także członkowie Grupy Pomocy Humanitarnej Polskiego Czerwonego Krzyża. Podczas gdy służby ratownicze zajmowały się poszukiwaniami, wolontariusze Polskiego Czerwonego Krzyża nieśli pomoc sąsiadom odciętym od prądu i gazu. Odwiedzali ich z zarówno z herbatą, jak i świadczyli pomoc psychologiczną.
Grupa Pomocy Humanitarnej istnieje od niedawna przy lubelskim oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża. Zrzesza wolontariuszy z całego województwa. Ich zadaniem jest niesienie pomocy ofiarom klęsk i różnych katastrof. Członkowie tej organizacji od roku uczestniczą także w szkoleniach z zakresu reagowania w sytuacjach kryzysowych i niesienia pomocy osobom poszkodowanym. W skład zespołu wchodzą między innymi ratownicy medyczni, strażacy ochotnicy, zawodowi żołnierze oraz przedsiębiorcy.
ŁuG / WT
Fot. Łukasz Grabczak