Ulica generała pilota Józefa Kowalskiego w Dęblinie powinna zmienić nazwę – taką opinię wydał Instytut Pamięci Narodowej. Po analizie historycznej uznano, że narusza ona ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Generał Józef Kowalski był wieloletnim komendantem Szkoły Orląt. Jest także honorowym obywatelem Dęblina.
Zarówno władze miasta, jak i mieszkańcy są jednak przeciwni takiej zmianie. Z kolei IPN odpowiada, że jest zobligowany ustawą do przeprowadzenia takiej analizy patrona ulicy i przedstawienia wniosków.
– Nasze zastrzeżenia dotyczą między innymi kilku miesięcy roku 1945 w życiorysie generała – informuje Jacek Romanek z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. – Zgodnie z materiałami, które zachowały się, czyli głównie teczkami osobowymi pana generała, jest to osoba, która bezpośrednio była związana ze służbami bezpieczeństwa w pierwszym okresie roku 1945. Jest związana również z Polską Partią Robotniczą, Gwardią czy Armią Ludową w okresie okupacji. Jest oczywiście też osobą, która służąc potem w wojsku, ma bardzo pozytywną opinię, jeśli chodzi o zaangażowanie w utrwalanie władzy komunistycznej – dodaje.
– Jednogłośnie wszyscy zadecydowali i zaopiniowali, że ulica generała Kowalskiego powinna zostać taka, jaka jest – mówi przewodniczący Rady Miasta w Dęblinie Maciej Krygrowski. – Wszyscy są przeciwni, żeby cokolwiek zmieniać. Generał Kowalski mieszkańcom Dęblina kojarzy się tylko jako dobry gospodarz. Nikt go nie kojarzy z symbolem komunizmu.
– W 1972 roku przyjechałem do Dęblina. Kowalski to był mój komendant – mówi oficer Jaskólski. – To był prawdziwy człowiek z prawdziwym sercem. Zmienił miasto, ściągnął Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, zrobił filię, dał ludziom szansę wykształcenia, otworzył liceum lotnicze – wymienia.
– Właśnie o tę ulicę, można powiedzieć, jest bitwa, żeby nazwa została zachowana. Są już pierwsze zebrane podpisy i pismo zostawione w urzędzie – dodaje przewodnicząca zarządu osiedla Halina Twardowska. – Mieliśmy za mało czasu, zebraliśmy 500 podpisów. Mamy jeszcze dodane dwa dni, że możemy jeszcze zebrać. Po jednej stronie osiedla w ogóle nie chodziliśmy po blokach. Znałam generała Kowalskiego, ale jeszcze tu nie mieszkałam. Mieszkali moi teściowie i to blisko, bo generał mieszkał w willi miejskiej koło parku, podobnie jak teściowie. Więc kiedy przyjeżdżałam jeszcze jako młoda mężatka z dziećmi, zagadał ze wszystkimi, porozmawiał, wypytał się. Naprawdę, człowiek dusza. Tyle zrobił, że nie wiem, jak Dęblin wyglądałby do tej pory – dopowiada.
– Mieszkałam po sąsiedzku z nim, jak jeszcze był w willi. Ja mieszkałam w trzeciej, a on w pierwszej – wspomina mieszkanka Dęblina. – On zawsze biegał za tym, co mu napisali, gdzie co brakuje. Miał notesik, spisywał, co trzeba załatwić. Jestem za tym, żeby zostawić tak, jak jest nam dobrze – dodaje.
– Trudno jest ocenić życiorys człowieka po jakimś incydencie czy fragmencie życia – mówi Maciej Krygrowski. – Uważam, że powinno się ocenić całokształt, bo nie można przekreślić dokonań człowieka po jakimś tam, być może negatywnym, epizodzie w życiu. Myślę, że każdy z nas ma tam jakiś negatywny epizod i to nie znaczy, że każdy jest złym człowiekiem – zauważa.
– Działanie tak naprawdę podejmuje wojewoda, natomiast IPN opracował życiorys pana generała ze zwróceniem uwagi na to, w jakich służbach i okresach służył i wydał opinie, która oddaje to, co z tych akt osobowych udało się ustalić – wypowiada się Jacek Romanek.
– Będziemy robić wszystko, żeby ulica została z taką nazwą z jaką jest obecnie. Jeżeli już wyczerpiemy wszelkie możliwości, będziemy zmuszeni przez wojewodę, żeby zmienić tę ulicę, będziemy się zastanawiać nad patronem – informuje Maciej Krygrowski.
Przedstawiciele Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie zapewniają, że po otrzymaniu odpowiedzi z dęblińskiego ratusza, sprawa ponownie będzie przeanalizowana.
ŁuG / WT
Fot. Łukasz Grabczak