Globalna awaria usług Google. Dzisiejszy (14.12) problem dotyczył niemal wszystkich usług potentata internetowego, poza wyszukiwarką. Nie można było skorzystać ani z poczty Gmail, ani z komunikatorów Googla. Nie działało także Google Meet, czyli narzędzie, które służy wielu szkołom do zdalnego nauczania.
W naszym regionie awaria pojawiła się około godziny 13.00. Wówczas jednocześnie wszyscy użytkownicy zdalnych zajęć zostali wylogowani.
CZYTAJ: Awaria usług Google. Pojawiły się problemy w lekcjach zdalnych
– W ciągu zaledwie kilku minut od początku awarii otrzymałem SMS-a od prawie połowy grona pedagogicznego naszej szkoły z zapytaniem, dlaczego nie można prowadzić zajęć na platformie Meet, która służy nauczycielem do przeprowadzania wideolekcji w naszej szkole. Bez żadnego ostrzeżenia wszyscy uczniowie zaczęli opuszczać to spotkanie, jakby zostali wyrzuceni z lekcji. Tego czasu maturzystom ani żadnym uczniom nikt nie zwróci. Te lekcje po prostu przepadły – opisują sytuację biłgorajscy nauczyciele.
– Jak spotkać się z młodzieżą, jeśli korzystamy na co dzień z Google Meet? Jak pokazać uczniom coś, jeżeli nie działa nawet YouTube? Nie możemy sobie nic przesłać na maila, jeżeli mamy pocztę w Gmailu. Teraz przy zdalnym nauczaniu brak możliwości korzystania z tych usług, to bardzo poważny problem. Wielkimi krokami zbliża się koniec semestru. Za chwilę przerwa świąteczna, oceny już powoli powinny się krystalizować. Nauczyciele szukają teraz innych rozwiązań, żeby móc tę ocenę wystawić i by być w kontakcie z uczniami – dodają.
W systemie zdalnego nauczania obecnie funkcjonują wszystkie klasy szkół podstawowych i ponadpodstawowych.
– Nie wiemy, ile szkół korzysta z usług Google przy pracy zdalnej – mówi rzecznik lubelskiego kuratora oświaty Jolanta Misiak. – Mamy świadomość, że w takiej sytuacji są nie tylko uczniowie szkół w Polsce, ale i we wszystkich krajach europejskich. Dostępność do tych usług jest tak szeroka, że mogą zdarzać się awarie, które będą wprowadzały pewne zamieszanie w plan zajęć. Myślę natomiast, że nie nastąpi jakaś totalna awaria, która spowoduje wyłączenie możliwości kontaktu ucznia ze szkołą w jakimś dłuższym trybie – dopowiada.
– Bez narzędzi internetowych praca zdalna wydaje się bardzo trudna – dodaje Jolanta Misiak. – Nie możemy przesadzać, że wszyscy prowadzą zajęcia w czasie rzeczywistym online. Czasem ten kontakt szkoły z uczniem odbywa się w inny sposób. Szczególnie myślę tutaj o dzieciach z klas młodszych, które nie mogą mieć takiego długiego kontaktu z komputerem, jak uczniowie z klas starszych. Oni nie są jeszcze na tyle samodzielni, żeby to wszystko móc obsługiwać. Na pewno natomiast takie wyposażenie ucznia, nauczyciela i szkoły w narzędzia do takiej komunikacji internetowej w sposób znakomity ułatwia realizację procesu dydaktycznego – twierdzi.
– W przypadku awarii Google, dobrze jest mieć plan awaryjny i skorzystać z innych usługodawców – tłumaczy informatyk Mariusz Kuszpa. – Dla przykładu może to być Zoom, Teams lub inne ogólnodostępne narzędzie w sieci. Wszystkie te platformy spełniają podobną rolę, czyli dają możliwość zrobienia telekonferencji, porozmawiania, pokazania prezentacji. Firmy i szkoły zawsze powinny liczyć się z ewentualną awarią swojego usługodawcy – wyjaśnia.
– Firmy bardzo często przechowują swoją pocztę na specjalnie wykupionych skrzynkach – uzupełnia Mariusz Kuszpa. – Nie są to darmowe skrzynki Google, chociaż jest taka możliwość. Warto skorzystać z usługodawcy, który ma swoje skrzynki backupowane, czyli dwa łącza, dwa różne serwery w dwóch różnych miejscach. Może on taką usługę bardzo szybko przywrócić do działania i umożliwić dalsze funkcjonowanie firmy – wyjawia.
– Google jest obecnie potentatem w dostarczaniu usług, od którego zależne są inne spółki i firmy. Awaria Google jest więc w stanie „wyłączyć cały świat” i może być bardzo niebezpieczna – dodaje Mariusz Kuszpa.
Do tej pory nie wiadomo, co spowodowało awarię usług Google.
Nauczanie zdalne zostało wprowadzone do szkół w październiku, w przypadku młodszych klas -w listopadzie.
EwKa / WT
Fot. pixabay.com