Akatyst – jeden z najstarszych hymnów ku czci Bogurodzicy – zabrzmiał dziś (08.12) z okazji uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w kościele św. Michała Archanioła w Zamościu. Śpiewana modlitwa wywodzi się z liturgii bizantyjskiej, a jej historia sięga prawdopodobnie V lub VI wieku naszej ery.
Około VIII wieku Akatyst został przetłumaczony na język łaciński. Polski przekład pochodzi z 1965 roku.
– Autorstwo Akatystu najczęściej przypisuje się Romanowi Pieśniarzowi, ale istnieją też inne hipotezy – mówi biblista ks. dr Sławomir Korona. – Wcześniej uważano, że jeden z patriarchów Konstantynopola napisał ten utwór i został on odśpiewany po raz pierwszy w katedrze Hagia Sophia jako podziękowanie za uratowanie Konstantynopola od oblężenia awarskiego w 626 roku. Inni podają, że mogło dojść do pierwszego wykonania tego utworu także jako podzięki za ocalenie Konstantynopola od oblężeń arabskich za panowania Konstantyna IV w 677 roku czy Leona III w 718 roku. Na czym polega ta wyjątkowość? Akatyst składa się z 24 strof, które w języku greckim oryginalnie zaczynają się od kolejnych liter alfabetu greckiego. Strofy te to na przemian krótkie, tak zwane kondakiony i dłuższe – ikosy. Są one przeplatane refrenem Alleluja i zaśpiewem „Witaj Oblubienico Dziewicza”. Każdy Akatyst jest śpiewany i słuchany. Ikosy są recytowane, a kondakiony śpiewa chór cerkiewny.
– Myślę, że święta maryjne są dobrą okazją, aby w ten sposób modlić się tym uświęconym starożytnym tekstem, wywodzącym się z Kościoła wschodniego – mówi ks. Wiesław Galant, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Zamościu. – A u nas ten hymn brzmi jeszcze tak bardziej ciepło i naturalnie, dlatego że w pierwotnej wersji kościół św. Michała Archanioła to była cerkiew Przemienienia Pańskiego, wystawiona dla wojsk zaborczych w 1911 roku. Kościół jest rozbudowany, ale część tych murów cerkiewnych pozostała.
Jak dodaje ks. Galant, trudność polega na tym, że w nabożeństwie tym trzeba ułożyć głosy: – Żeby nie śpiewać jednym głosem – ktoś jest obdarzony basem, ktoś inny śpiewa jako tenor najczęściej czy baryton. Trzeba podjąć się takiego śpiewania zespołowego, żeby wydobyć piękno tego właśnie nabożeństwa. Trzeba stworzyć minichór czterech, pięciu osób, bo nas jest tylu w obsadzie duszpasterskiej. Musimy więc poświęcić trochę czasu, żeby przygotować się i żeby zgrać się jako śpiewacy.
– Najczęściej wykonuje się ten utwór, kiedy światła w kościele są wygaszone – dodaje ks. Korona. – Najczęściej ustawiana jest ikona Matki Bożej, przed którą zapala się odpowiednio przygotowane świece, by w centrum była właśnie ta modlitwa przez wstawiennictwo Bogarodzicy do samego Jezusa Chrystusa.
– Teksty mówią o roli Maryi w dziele zbawienia, w życiu Jezusa Chrystusa, no i w życiu Kościoła – mówi proboszcz zamojskiej parafii św. Michała Archanioła. – Ten hymn był kiedyś wykonywany z okazji zwycięstw i też jako błagalny, kiedy oblężony był Konstantynopol, kiedy zagrażali mu najeźdźcy. Dziś myślę, że modlitwa tym nabożeństwem ma wielką wymowę, która jest nam potrzebna w czasach pandemii, gdzie już nie jest zagrożony sam Konstantynopol, ale cała ludzkość.
AlF / Gra
Fot. pixabay.com