G jak Glatsztejn
Jakub (Jankew) Glatsztejn (1896-1971) – tworzący w języku jidysz żydowski poeta, prozaik, publicysta. Urodził się w Lublinie w rodzinie właściciela sklepu odzieżowego. Jego dom rodzinny stał najprawdopodobniej przy ulicy Jatecznej na Podzamczu. Jak ustalił Adam Kopciowski na podstawie zachowanych dokumentów, znajdował się on w pobliżu dzisiejszego skrzyżowania alei Tysiąclecia i alei Unii Lubelskiej, tuż przy obecnym ogrodzeniu Zamku Lubelskiego. Z domu wyniósł zainteresowanie dla literatury jidysz. Za sprawą ojca już w dzieciństwie miał okazję zapoznać się z dziełami Icchoka Lejba Pereca, Szolema Alejchema czy Abrahama Rajzena. Uczęszczał do chederu, czyli żydowskiej szkoły religijnej. Równolegle jednak rodzice kształcili go w domu, dzięki czemu zaliczył eksternistycznie program sześciu klas gimnazjum. W 1914 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkał w Nowym Jorku, gdzie początkowo utrzymywał się z nisko płatnej pracy fizycznej. W tym samy roku debiutował opowiadaniem wydrukowanym w nowojorskim czasopiśmie jidysz „Di Fraje Arbajter Sztime”.
W 1918 roku podjął studia prawnicze, których ostatecznie nie ukończył, ale to właśnie dzięki nim związał się ze środowiskiem młodych literatów tworzących w jidysz. W latach 20. i 30. stał się jednym z najważniejszych reprezentantów żydowskiej awangardy literackiej. Jego artykuł Introspektywizm otwierający wydaną w 1920 roku antologię zatytułowaną W sobie (In Sich) był manifestem nowego ruchu literackiego dążącego do zmodernizowania poezji pisanej w jidysz, głoszącego hasła konieczności zerwania z tradycyjnymi formami wierszowymi i wprowadzenia poezji żydowskiej w nurt nowoczesności. W 1921 roku wydał swój debiutancki tomik poetycki zatytułowany Jankew Glatsztejn.
W roku 1934 roku na wieść o chorobie matki odbył podróż do Polski. To właśnie ona zainspirowała go do pracy nad nieukończoną trylogią powieściową o Jasiu, w której pojawia się bardzo wiele wątków autobiograficznych. Pierwsza powieść z tego cyklu – Gdy Jasz pojechał opisuje podróż tytułowego bohatera z Ameryki do Europy i kończy się na dworcu w Lublinie. Akcja drugiej – Gdy Jasz przyjechał rozgrywa się m. in. w uzdrowisku, którego opis odpowiada podlubelskiemu Nałęczowowi. Przy okazji warto zwrócić uwagę na to, że w twórczości Glatsztejna z łatwością można dostrzec związki z kulturą polską. I dotyczy to nie tylko opisywanych miejsc i osobistych doświadczeń autora. Powieść Kiedy Jaś pojechał opatrzona jest cytatem z wiersza Marii Konopnickiej A jak poszedł król na wojnę…, a imię tytułowe bohatera planowanej trylogii zdaje się nawiązywać do Janka Wędrowniczka – bohatera znanego cyklu wierszy tej samej autorki.
Glatsztejn po śmierci matki wrócił do USA i nigdy już więcej Lublina nie odwiedził. Większość jego rodziny (w tym ojciec) zginęła podczas Zagłady. To właśnie im i innym lubelskim Żydom Glatsztejn poświęcił swój przejmujący wiersz Lublinie, moje święte, żydowskie miasto… będący jednym z wielu świadectw Holocaustu w jego powojennej twórczości. Lublin i Lubelszczyzna pojawiały się bardzo często w poezji i prozie tego autora jednak nie tylko w kontekście Zagłady. W miarę upływu czasu więź z rodzinnymi stronami w jego twórczości zdaje się pogłębiać – na tyle, że wydany w 1966 roku tomik poetycki zatytułował Żyd z Lublina. Przez lata twórczość Glatsztejna pozostawała w jego rodzinnym mieście niemal nieznana, dopiero dzięki tłumaczeniom i pracom Moniki Adamczyk-Garbowskiej publikowanym m. in. na łamach kwartalnika „Akcent” (to właśnie tam ukazały się pierwsze polskie przekłady jego wierszy, a także fragmenty powieści Gdy Jasz przyjechał) oraz dzięki działaniom Ośrodka „Brama Grodzka” – Teatr NN zaczął on być przypominany. Wciąż jednak ogromna część jego dorobku pozostaje niedostępna polskiemu czytelnikowi.
Jarosław Cymerman
Na zdjęciu skan recenzji „Kiedy Jaś pojechał” z 1938 roku z gazety „Nasz Przegląd”. Źródło: polona.pl