G jak Grędziński
Stanisław Grędziński (1895-?) – poeta, prozaik, publicysta, członek grupy poetyckiej „Reflektor”. Urodził się w Lublinie, jego ojciec prowadził sklep m. in. z artykułami tytoniowymi przy Krakowskim Przedmieściu. Ukończył gimnazjum Vetterów, po czym w 1913 roku rozpoczął studia na Politechnice Lwowskiej, które przerwał wraz z wybuchem wojny. Walczył w Legionach, ranny w 1917 roku na krótko przerwał służbę wojskową i wrócił do Lublina, by później raz jeszcze ubrać mundur już jako żołnierz Wojska Polskiego. To właśnie najpewniej podczas tej przerwy w służbie zadebiutował jako poeta kilkoma wierszami, które ukazały się w 1917 roku na łamach „Ziemi Lubelskiej”. Po wyjściu z wojska w 1920 roku podejmował studia m. in. w Krakowie i Lublinie – studiował prawo, polonistykę, medycynę i sztuki piękne. Ostatecznie żadnego z tych kierunków nie ukończył.
W okresie studiów w Krakowie związał się z tamtejszym klubem futurystów „Katarynka”. Pracował później jako nauczyciel matematyki w gimnazjum w Łukowie. Do Lublina powrócił na przełomie 1924 i 1925 roku. Związał się ze środowiskiem pisma „Reflektor” i szybko stał się jednym z najaktywniejszych członków grupy poetyckiej zawiązanej przez Konrada Bielskiego, Czesława Bobrowskiego, Józefa Czechowicza i Wacława Gralewskiego. Jednocześnie zatrudnił się w endeckich dzienniku „Głos Lubelski”, w którym publikował m. in. felietony z cyklu „Zielony Reflektor”. W 1926 roku w ramach Biblioteki Reflektora ukazał się jego jedyny tomik poetycki Parabole.
W 1927 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie wstąpił do Związku Pracy Mocarstwowej– związanej z sanacją organizacji głoszącej potrzebę dalszego wzmocnienia władzy państwowej i kultywującą kult siły oraz misję cywilizacyjną Polski. Redagował kilka czasopism będących organami prasowymi Ligi – m.in. „Mocarstwowca” i „Głos Fabryczny”. Pod koniec lat 30-tych związał się z ruchem promującym oświatę dorosłych. Choć wyjazd z Lublina i radykalizacja Grędzińskiego rozluźniła jego kontakty z pozostałymi członkami grupy Reflektor, to Józef Czechowicz – nie podzielając poglądów politycznych dawnego kolegi – utrzymywał z nim kontakty aż do 1939 roku. Autor Parabol zginął najprawdopodobniej podczas II wojny światowej.
Była to postać barwna, nietuzinkowa, pełna sprzeczności i tajemnicza – dziś nie znamy choćby jednej fotografii Grędzińskiego. Tymczasem ów bohater niezliczonych anegdot, jak pisał zasłużony badacz nie tylko lubelskiej awangardy – Tadeusz Kłak, „w lubelskim świecie literackim miał swoją legendę” żywą jeszcze w latach 60-tych minionego wieku. Niestety później został niemal zapomniany. Poza Kłakiem o jego miejsce w historii literatury upominał się między innymi Sergiusz Sterna-Wachowiak. Grędziński był z całą pewnością najciekawszym – obok Czechowicza – poetą pierwszej fazy awangardy lubelskiej. To on wniósł do stylistyki grupy Reflektor najwięcej elementów bliskich futuryzmowi, choć – jak zauważył Kłak – w Parabolach widać także i próby wyjścia poza ten nurt:
„Znać tu zagrożenie człowieka przed cywilizacją i strach przed nią. Owo zagrożenie – i to jest znamię oryginalności poety – skłania go do szukania ratunku i dróg wyjścia. Szuka ich, ale nie znajdzie. Korzysta na tym jednak jego poezja. Bogaci się o moment niepokoju, niespodzianki, tajemnicy. Rodzi się strach przed śmiercią i drugim, nieznanym światem” (Tadeusz Kłak, Czwarty z Reflektora, „Kamena” 1961, nr 13-14).
Znakomicie wyczuł to Czechowicz każąc w wierszu we czterech umykać swemu koledze z Reflektora przed śmiercią i klęską. Ostatecznie Grędzińskiemu uciec przed tym się nie udało. Przeczucie tego możemy znaleźć w wierszu Życie, zamykającym tom Parabole:
W dusznem kinie tańczy Mary Pickford
Lili leje do kieliszków likwor
mały kotek wślizgnął się do wnętrza
a za oknem noc się czarna piętrzy
kręcę pilnie na warsztacie kółko
i zagryzam skromnie suchą bułką
wymyślili mnie znajomi ludzie
ileż co dzień mają ze mnie uciech
gdy przestanę wierzyć im że jestem
zaraz urwę się i runę w bezdeń
każą kołki mi przy lampce strugać
kotek z kątka poufale mruga
ale kiedy stłuką nam latarnie
noc ogromna wszystkich nasz ogarnie
Jarosław Cymerman
Ze zbiorów Muzeum Józefa Czechowicza w Lublinie: fotokopia wizytówki Stanisława Grędzińskiego, skan rękopisu wiersza „Lotnik” ok. 1925 roku i list Stanisława Grędzińskiego do Wacława Gralewskiego z 26 listopada 1927 roku.
Okładka tomu „Parabole” z 1926, autor projektu Kazimierz Tomorowicz, zbiór wierszy ukazał się jako pierwszy tom Biblioteki Reflektora, wydrukowany został w Drukarni „Sztuka” przy ul. Kościuszki 8 w Lublinie – źródło: Biblioteka Narodowa (polona.pl).