Miejscowości, w których działały Państwowe Gospodarstwa Rolne, czyli tak zwane „PeGieeRy”, otrzymają rządowe fundusze na inwestycje. Mają być one impulsem do rozwoju.
Dziś (04.01) ruszył nabór wniosków o wsparcie dla gmin. W przygranicznej gminie Lubycza Królewska Państwowe Gospodarstwa Rolne znajdowały się na terenie 9 spośród 23 sołectw.
O historii tutejszych PGR-ów mówi burmistrz Lubyczy Królewskiej, Marek Łuszczyński: – W gminie Lubycza Królewska jest bardzo dużo osad po byłych PGR-ach. PGR-y zaczęły powstawać na początku lat 50-tych. Pierwszym tutaj był Machnów Nowy, ale za chwilę powstawały też sąsiednie osiedla. Czasami było to budowane od zera. Pracownicy tych PGR-ów najczęściej przyjeżdżali z różnych stron Polski i z tym miejscem wiązali swoją przyszłość. Przyszedł rok 1990, niestety to znikło, no i musieli też znaleźć sobie inny sposób na życie – dodaje burmistrz.
– Lata 70., Edward Gierek przejeżdżał przez Machnów Nowy – mówi sołtys Zbigniew Sikora. – Tu była kiedyś taka zielona świetlica z byłego Związku Radzieckiego przeniesiona. Tu przyjeżdżała Stanek, tu był Połomski, kiedyś tu naprawdę tętniło życie. Później się to wszystko przekształciło i nie ma nic. Zapomnieli o nas – dodaje sołtys Sikora.
– Machnów Nowy jest jednym z największych PGR-ów w Polsce, po byłym kombinacie – mówi Katarzyna Chmielowiec, radna Rady Miejskiej w Lubyczy Królewskiej. – Mój tatuś tutaj pracował, w PGR-ze. Byłam jeszcze małym dzieckiem, jak się te PGR-y rozpadły. Wiem, że było ciężko. Dobrze, że babcia z dziadziem byli ze wsi, to dużo pomagali rodzicom. Tatuś wyjeżdżał za granicę, do Niemiec, na cebulę. Po dłuższym czasie znalazł pracę w Hrebennem i tam pracuje do teraz, dorywczo, bo granice stoją – opowiada Katarzyna Chmielowiec.
– Górnik odchodził, dostawał odprawę. Hutnicy odchodzili, dostawali odprawę – mówi Zbigniew Sikora. – Nas, mieszkańców „popegeerowskich”, zostawili na pastwę losu. Sama pani widzi, jakie tu są olbrzymie potrzeby. Sprywatyzowali wszystko, a mieszkańcy? Nic nie dostali. Miejscowość się wyludnia, ludzie wyjeżdżają, nie ma nigdzie pracy. Działamy sami. Bardzo dużo robimy w czynie społecznym. Tu są ławeczki, park jest robiony, tam mamy plac zabaw. To nie jest tak, jak mówią, że mieszkańcy PGR-ów to byli pijacy, tak ogólnie w Polsce się przyjęło. Ja tu kiedyś miałem sklep. Spalił się. Wszyscy mieszkańcy przyszli jak jeden i pomogli. Nikogo nie prosiłem. Pomogli postawić od zera, żebym mógł pracować dalej – opowiada Sikora.
– Pracowałem w tym PGR-ze – mówi Jan Zygmunt z Wierzbicy. – Jestem za tym, żeby coś po tych PGR-ach zostało zrobione. To nie jest wina gminy, ale nic tam nie jest zrobione. Niezadbane te PGR-y. Wierzbica to ostatnia miejscowość przy granicy. Wrony zawracają i tyle – śmieje się Jan Zygmunt.
– Mamy zdewastowane chodniki. W niektórych miejscach trudno przejść – mówi Jerzy Lipczewski, sołtys Starego Machnowa. – Przydałoby się położyć nowy dywanik na tej naszej drodze. Łączy się ona z drogą powiatową. Minimum 30 lat temu była kładziona nawierzchnia. Dziury są powybijane. Troszkę łataliśmy swoim sumptem, zimnym asfaltem, więc nie jest tragicznie. Tu były takie dziury, że samochód mógł urwać koło. No i tak gospodarzymy tym, co mamy – dodaje Jerzy Lipczewski.
– Gmina Lubycza jest zadłużona, ma ograniczone możliwości finansowe – mówi burmistrz Marek Łuszczyński. – Infrastruktura drogowa: drogi, chodniki, oświetlenie uliczne, ale też domy kultury i świetlice wymagają remontu. Tych terenów mamy dużo i w związku z tym też potrzeby gminy Lubycza są bardzo duże. Oczywiście wodociągi, kanalizacja. W Machnowie Nowym woda z ujęcia jest na granicy przydatności, więc moim bardzo ważnym celem jest wybudowanie stacji uzdatniania, która polepszy jakość tej wody – wylicza potrzeby inwestycyjne burmistrz Łuszczyński.
– Jako mieszkanka Machnowa, jak to się mówi „pegeruska” myślę, że my skorzystamy z tego – mówi Katarzyna Chmielowiec. – Na pewno jest troszeczkę lepiej, bo agencja tego byłego kombinatu trochę wyremontowała nam drogi, ale to jeszcze nie jest to. Zmienia się Machnów. Jest dużo lepiej niż było, ale potrzebujemy warunków, żeby było jeszcze lepiej – dodaje radna.
Nabór wniosków potrwa do 12 lutego. Rządowe wsparcie dla gmin popegeerowskich wyniesie łącznie 250 mln zł.
AlF / PrzeG
Fot. Aleksandra Flis