– Większość Amerykanów ufa systemowi wyborczemu i przyjmuje ten wynik do wiadomości – tak wydarzenia w Stanach Zjednoczonych, gdzie przy okazji zatwierdzania wyników wyborów prezydenckich doszło do zamieszek, komentuje politolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, doktor Grzegorz Gil.
Jego zdaniem za szturmem na Kapitol stała garstka ekstremistów i wyznawców Donalda Trumpa. – Jeśli gra cały czas argumentacja o jednym, wielkim, systemowym fałszerstwie, a przegrywa się kolejne sprawy w sądach, to sytuacja robi się niebezpieczna i można mieć pretensje do Donalda Trumpa, że nie rozbroił tych nastrojów – uważa doktor Gil, który był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin. – Chcę jednak uspokoić. Wydaje mi się, że będzie to działać orzeźwiająco na Donalda Trupa. Zapatrzenie w siebie nie pozwoli mu zaryzykować zbyt dużo. Skala potencjalnych spraw w sądzie plus jeszcze ta dyskusja o tzw. dwudziestej piątej poprawce sekcji czwartej naprawdę nie jest potrzebna osobie, która chciałaby być zapamiętana, jako ktoś ważny w historii – dodaje.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Ostatecznie Kongres Stanów Zjednoczonych zatwierdził Joe Bidena na 46. prezydenta USA. Nowy przywódca Ameryki obejmie swoje stanowisko 20 stycznia.
ToNie / opr. PaW
Fot. archiwum