– Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to możemy spodziewać się nieco zniżkowej tendencji liczby zgonów i zakażeń koronawirusem. Ale będzie to długi proces, który można zobrazować jako długą i łagodnie opadającą linię – uważa prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.
– Od kilku tygodni przy nieco zmniejszającej się liczbie potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem, niestety zgony utrzymują się – poza weekendami – na poziomie 300-400 przypadków dziennie. Moim zdaniem jest to wynikiem kilku rzeczy. Po pierwsze w dalszym ciągu występuje duża ilość koronawirusa w przyrodzie, czyli w nas samych, co nie zawsze ma odzwierciedlenie w wykonywanych testach. Druga rzecz to odmiany koronawirusa, który jak wskazują pierwsze prace brytyjskie i amerykańskie, szybciej trochę w nas wchodzi, czyli jest bardziej zakaźny. A jeśli nawet jest mniej śmiertelny, to działa szerzej i w ten sposób zabija więcej osób – powiedział dr Sutkowski.
Ekspert podkreślił, że system ochrony zdrowia jest niezwykle przeciążony i bardzo pokaleczony praktycznie od roku. System jest bardzo przeciążony, bo cały czas utrzymuje się bardzo wysoka liczba osób covidowych, co niezwykle opóźnia kolejkę innych pacjentów. Dr Sutkowski podał przykład anestezjologa, któremu znacznie łatwej jest działać, jeżeli ma pod opieką 10 pacjentów niż w sytuacji, gdy na oddziale intensywnej opieki medycznej jest 14 chorych. W takiej sytuacji występuje niemożność wykonania wszystkich czynności u wszystkich potrzebujących w danym momencie.
CZYTAJ: Brytyjska mutacja koronawirusa prawdopodobnie dotarła do Polski
– Chciałbym zwrócić uwagę też na kolejną sprawę, która zaczęła się w grudniu i trochę się ciągnie. To niezgłaszanie się pacjentów do lekarzy rodzinnych na czas. Pacjenci zgłaszają się bardzo późno, pod koniec drugiego tygodnia z zaawansowanymi objawami. Wynika to z niechęci pacjentów do izolacji, kwarantanny z związku z sytuacjami rodzinnymi, bo są ferie czy święta. W ten sposób zwiększa się liczba hospitalizacji, bo często pacjenta nie można już prowadzić w warunkach domowych, bo jest to już pacjent trudny w leczeniu – mówił specjalista.
Dr Sutkowski przyznał, że trudno pokusić się o prognozę, jak rozwinie się sytuacja, a czasem zupełnie wszystkich wirus zaskakuje. Ekspert zwrócił też uwagę, że wiele zależy od nas wszystkich, od naszych interakcji społecznych, przestrzegania przepisów czy zasady DDM – dystans, dezynfekcja, maseczka.
Na statystykę wpływać będzie też nowa, brytyjska odmiana wirusa B117, która już dotarła do Polski. Zdaniem eksperta na wzrost liczby zakażeń może także nieco wpłynąć powrót części uczniów do szkół. Ale groźniejsze jest, że dzieci spotykają się w weekendy i na to powinni zwrócić uwagę rodzice. Zaznaczył, że z drugiej strony jednak ciągle obowiązują restrykcje, co ogranicza rozprzestrzenianie się wirusa.
Dziś (21.01) Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 7152 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem w całej Polsce. Z powodu COVID-19 zmarło 81 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 338 osób.
CZYTAJ: MZ: 7152 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Zmarło 419 osób
W województwie lubelskim potwierdzono 323 nowych zakażeń koronawirusem. Zmarły 24 osób.
CZYTAJ: Lubelskie: 323 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Zmarły 24 osoby
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum