Ornitolodzy na terenie zbiornika w Nieliszu wypatrzyli… lodówkę. Pod tą specyficzną nazwą kryje się gatunek kaczki. Jednym z jej głównych zimowisk jest Morze Bałtyckie. Na pozostałym obszarze kraju spotyka się ją niezwykle rzadko.
Jednak w styczniu w Nieliszu zauważono dwa ptaki, a po jednym okazie w okolicach Puław i nad Zalewem Zemborzyckim.
O lodówkach opowiada Szymon Bzoma z gdańskiej grupy badawczej Ptaków Wodnych „Kuling”: – Na pewno jest to ptak, który odbiega wyglądem od pozostałych kaczek, które można spotkać w Polsce, z tego względu, że jego upierzenie, czyli wygląd, kolory, mają nadawać mu maskującą barwę właśnie w takim klimacie śnieżno-białym, sfalowanego sztormowego morza. Dominuje biel, brązy, odrobina różu na dziobie dopełnia obraz w sumie sympatycznej i raczej monochromatycznej kaczki. Samce lodówek mają bardzo długie dwa pióra, tzw. sterówki. Nazwa angielska w tłumaczeniu na polski to jest właśnie kacza długoogonowa. Tak więc różne narody miały swoje własne obserwacje. Ściąga je tutaj pokarm. Bałtyk jest dużym, ale jednorodnym morzem. Nie ma bogatego ekosystemu raf koralowych czy takich raf, jak w Morzu Północnym. Ale to powoduje, że są to rozległe obszary, o jakimś tam zagęszczeniu różnych gatunków małż. Jak się płynie po Bałtyku, można spotkać większość tych kaczek w dużych liczebnościach.
– Jak jestem w zimie nad morzem, głosy tych ptaków są niezwykle przyjemne – mówi Tomasz Kobylas z Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego: – To jest takie szczekanie pieska, uśmiech sam się pojawia na twarzy.
Wiemy dlaczego ptaki lubią zimować nad polskim morzem, ale jak wytłumaczyć obserwacje i ich obecność na terenie zbiornika w Nieliszu? – W czasie, gdy jest sztorm albo wiatry wieją mocniej, ptaki też lecą w głąb lądu i takie obserwacje się zdarzają – mówi Szymon Bzoma: – Prawdopodobnie wylatują też regularnie, tylko bardzo rzadko i nielicznie, doliną Wisły. Rzeka jest szeroka, duża, ma potencjał, ptaki mogą sobie tam żerować. Jak widać dolatują też do województwa lubelskiego, także pewnie doliną Wisły, następnie doliną Wieprza tutaj. Zwykle trasy migracji większości ptaków, nie tylko tych wodnych, prowadzą korytarzami, czyli najczęściej wzdłuż dolin rzecznych. Dlatego ważne jest, aby właśnie ochronić te siedliska, którymi przemieszczają się ptaki.
– Jestem takim ornitologiem-pasjonatem – mówi Rafał Kuczmaszewski: – Miałem chwilę, wybrałem się nad ten zbiornik w Nieliszu. To jest taka pora roku, kiedy ptaków nie ma zbyt dużo. Tak naprawdę wybierałem się już do domu, ale jeszcze kątem oka obserwowałem wodę i zauważyłem, że jest ptak, który jakoś nie odpowiadał mi wyglądem tym ptakom pospolitym. Okazało się, że jest to kaczka lodówka. Zachowywała się dość naturalnie: poszukiwanie pokarmu, nurkowanie, czyszczenie piór, zwykłe czynności. Była spokojna. Nie była jakoś specjalnie przestraszona. Dała się obserwować kilkanaście minut.
– Lodówka żywi się organizmami wodnymi, różnego rodzaju mięczakami, skorupiakami, małymi rybkami, na które poluje nurkując bardzo głęboko – mówi Paweł Mazurek z Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego: – Za pokarmem potrafi zanurkować nawet do 60 m głębokości. Niestety, ten sposób zdobywania pokarmu jest przyczyną dużej śmiertelności tego gatunku w tzw. przyłowach. Rybacy zarzucają swoje sieci na morzu w celu pozyskania ryb, a kaczki tego typu jak lodówki oraz inne wpadają w te sieci, zaplątują się, nie są w stanie wypłynąć i duszą się pod wodą. Naukowcy przyjmują, że każdej zimy na Bałtyku nawet 20-30 tysięcy lodówek może ginąc w ten sposób.
Szacuje się, że na Bałtyku zimuje nawet 1,5 do 2 milionów osobników, a na polskim wybrzeżu – około 400 tysięcy.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Tomek Kobylas/ Rafał Kuczmaszewski (zdjęcie główne) / Zamojskie Towarzystwo Przyrodnicze/ nadesłane