– Mimo spadku dostaw szczepionek od firmy Pfizer, zaplanowane przez rząd tempo szczepień zmalało nieznacznie – mówił w czwartek w Sejmie minister zdrowia Adam Niedzielski. Zapowiedział, że od przyszłego tygodnia dostawy wrócą do poprzedniego poziomu, a w połowie lutego wzrosną.
Niedzielski przypomniał, że mamy obecnie do czynienia ze zmniejszeniem tygodniowego tempa dostaw szczepionki firmy Pfizer z 330 tys. dawek do 180 tys. – Czyli mamy redukcję o połowę – powiedział szef resortu zdrowia w Sejmie.
Zaznaczył, że przyjęty przez Polskę sposób gospodarowania szczepionkami – „odkładanie połowy z nich na drugą dawkę i konserwatywne podejście do szczepienia” – spowodował, że przy spadku dostaw o połowę tempo szczepienia zostanie tylko nieznacznie zmniejszone.
– Dostawy zmalały o połowę, tempo szczepień jest zredukowane, ale nie jest zredukowane w tym tempie, w jakim są zredukowane dostawy. W tej sytuacji staramy się przede wszystkim zwiększać dostawy, bo to jest najbardziej wąskie gardło w tej sytuacji – mówił Niedzielski.
– To jest konsekwencja racjonalnych rozwiązań, planowania i zarządzania. I dlatego chcę przy tej okazji zaprotestować przeciwko nadużywaniu słowa chaos. Powiem uczciwie, że nie można mówić, że to jest chaos, ani że to jest sukces. Na razie mamy pewien rozpęd naszej akcji szczepieniowej i wszystkie wydawane teraz oceny są przedwczesne – oświadczył minister zdrowia.
Poinformował, że został potwierdzony nowy harmonogram dostaw szczepionki od Pfizera. – Zgodnie z nim od przyszłego tygodnia wracamy do normalnych dostaw rzędu 330-350 tys. tygodniowo, a po dwóch tygodniach, czyli od połowy lutego, będziemy mieli naddatek w dostawach, który ma nam zrekompensować to, co teraz ubyło. Dostawy bowiem będą przez co najmniej dwa, trzy tygodnie w okolicy przynajmniej 400 tys. sztuk – powiedział minister zdrowia.
W czasie przejściowym – dodał –„wykorzystamy rezerwy, które zapobiegliwie zrobiliśmy”.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. achiwum