– Zadecydowaliśmy o przedłużeniu po 17 stycznia wszystkich obostrzeń, poza nauczaniem zdalnym w klasach I-III szkół podstawowych – poinformował podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Od poniedziałku, 18 stycznia klasy te wracają do stacjonarnej nauki w szkołach.
– Mamy za sobą bardzo trudną decyzję, która jest podejmowana w warunkach ogromnej niepewności dotyczącej dalszego rozwoju pandemii w Polsce. Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy wszędzie w Europie widzimy narastającą trzecią falę – dodał minister.
Szef Ministerstwa Zdrowia stwierdził, że otwarcie nauczania stacjonarnego w klasach I-III to „najbardziej nieśmiały krok”, który uwzględnia ryzyko rozwoju pandemii w porównaniu z kosztami nauczania zdalnego i nieprzebywania dzieci w tym wieku w swoich grupach rówieśniczych.
Pozostałe obowiązujące obostrzenia zostaną przedłużone do 31 stycznia.
Wśród obowiązujących do końca stycznia obostrzeń są te dotyczące zakazu zgromadzeń powyżej pięciu osób, obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, zachowania dystansu 1,5 m oraz dystansu 100 m w przypadku zgromadzeń. Ponadto wciąż – do końca stycznia – obowiązuje zamknięcie restauracji, które mogą jedynie serwować dania na wynos i dowóz. W sklepach i galeriach handlowych (w których otwarte są tylko niektóre sklepy) obowiązuje możliwość wpuszczania 1 klienta na 15 metrów kwadratowych. Czynne mogą być jedynie hotele pracownicze oraz hotele dla medyków. Do końca stycznia zamknięte pozostaną także stoki narciarskie. Zamknięte pozostają boiska, siłownie, centra sportowe, w których przebywać mogą jedynie osoby uprawiające sport profesjonalnie. Po przyjeździe do Polski wciąż będzie obowiązywała 10-dniowa kwarantanna po powrocie do kraju transportem zbiorowym.
– Mamy obecnie do czynienia ze stabilną sytuacją, jeśli chodzi o rozwój epidemii w Polsce. Nie mamy drastycznego skoku zachorowań, choć w naszym otoczeniu zewnętrznym widać wzrastającą trzecią falę epidemii – powiedział na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. – Można ją dostrzec w całej Europie. Widzimy w Czechach i na Słowacji, że sytuacja ulega pogorszeniu – powiedział w poniedziałek minister. Zauważył, że kraje ościenne wydłużają termin trwania wprowadzonych obostrzeń, podejmują „konserwatywne i asekuracyjne” decyzje.
Tymczasem w Polsce – jego zdaniem – sytuacja jest stabilna. – Nie mamy żadnego skoku zachorowań. Nie mamy dynamicznego wzrostu czy zgonów, czy obłożenia szpitalnego. Poziom zajętości respiratorów i łóżek nadal waha się poniżej 50 procent – powiedział. Podkreślił też, że biorąc pod uwagę wykorzystanie łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19, istnieje duży bufor bezpieczeństwa.
ToMa / PAP
Fot. archiwum