„Podziel/poczęstuj!” – pod taką nazwą rozpoczęła dziś (15.01) działalność nowa zamojska Jadłodzielnia. Miejsce jest już dostępne dla wszystkich chętnych przy węźle komunikacyjnym przy ul. Peowiaków. To wspólna inicjatywa zamojskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, diecezjalnej Caritas i Miasta Zamość. Celem jest ratowanie żywności przed zmarnowaniem oraz zachęcanie do dzielenia się jedzeniem z innymi.
– Staramy się nie marnować żywności – mówi prezydent Zamościa Andrzej Wnuk. – Chcemy, żeby żywność, którą niestety wyrzucamy (w naszym Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej widzimy, jak dużo żywności jest marnowane, to setki ton), służyła naszym mieszkańcom. Nie tylko tym najbiedniejszym, ale także tym, którzy potrzebują jej z różnych innych powodów, np. kiedy nagle okazuje się, że w niedzielę, kiedy nie pracują sklepy, brakuje nam soli czy mąki. Zwykle biegamy po sąsiadach, a możemy przyjść tutaj i skorzystać z Jadłodzielni.
– Jeśli zajrzymy w statystki, okazuje się, że najwięcej jedzenia marnują nie lokale gastronomiczne i sklepy, które zawsze znajdują jakąś furtkę, żeby coś z nadmiarem jedzenia zrobić, ale gospodarstwa domowe. Marnuje się w nich ponad 52% żywności – mówi Małgorzata Bzówka, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zamościu. – Należy zrobić wszystko, żeby jedzenie się nie marnowało. Jeżeli gotujemy gar jedzenia dla 5 osób, a w domu są 2 osoby, to te 3 pozostałe osoby mogą najeść się w innym miejscu.
– Oczywiście zapotrzebowanie jest ogromne – przyznaje ksiądz Marcin Jakubiak, dyrektor Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. – Zwykle kojarzymy biedę z bezdomnością, nieporadnością czy z osobami żyjącymi w warunkach skrajnych, w przytułku. Tymczasem okazuje się, że bieda występuje także w naszym sąsiedztwie. Może dotyczyć osób, które z przyczyn zdrowotnych muszą wydawać bardzo dużo pieniędzy na leki, opłaty i rachunki. Przez to automatycznie brakuje im na żywność. Jadłodzielnia jest dedykowana między innymi właśnie takim osobom, których nie kojarzymy w pierwszym odruchu z ubóstwem, a są one rzeczywiście potrzebujące.
– Jadłodzielnia zlokalizowana jest na tzw. „hubie”, czyli centrum przesiadkowym – wyjaśnia Marcin Nowak z Zarządu Dróg Grodzkich w Zamościu. – To miejsce jak najbardziej nadaje się do tego typu inicjatyw w centrum miasta. Dostępność komunikacyjna jest tu bardzo dobra. Jadłodzielnia mieści się zarówno przy przystanku autobusowym, jak i kolejowym, bardzo blisko i Starego Miasta, i dzielnic gęsto zamieszkałych.
– Obiekt jest przystosowany pod względem sanitarnym – mówi prezydent Andrzej Wnuk. – Byliśmy w stałym kontakcie z sanepidem i przygotowaliśmy wszystko zgodnie z obostrzeniami pandemicznymi. Powstała też grupa, która będzie dbała o to, żeby było tutaj czysto i bezpiecznie.
– Pierwszy raz widzę coś takiego. Myślę, że to dobry pomysł, żeby dzielić się jedzeniem, zamiast je wyrzucać – mówi jeden z mieszkańców Zamościa.
– Jeśli ktoś potrzebuje jedzenia, to polecam. Są tu konserwy, napoje, cukier, mąka, makaron, ryż, herbata, mleko, naleśniki, domowe zupy. Głodny nikt stąd nie wyjdzie – zapewnia kolejny mieszkaniec.
– Jest zima i mróz. Jest tylu bezdomnych, każdy potrzebuje coś zjeść – dodaje następny mieszkaniec.
– W Miejskim Centrum Pomocy Rodzinie dobrze zdiagnozowaliśmy i zbadaliśmy potrzeby naszych mieszkańców – mówi prezydent Andrzej Wnuk. – Wiemy, w którą stronę to idzie. Wspieramy ludzi obiadami i pomocą żywnościową, ale też wiemy, że wiele osób najnormalniej w świecie wstydzi się i ma blokadę psychiczną przed tego typu pomocą. To miejsce pod wieloma względami anonimowe będzie pozwalało przezwyciężyć tę barierę psychiczną.
– Ta inicjatywa daje wielką radość i nadzieję, że dobra w człowieku zawsze jest więcej – podkreśla ksiądz Marcin Jakubiak. – W tych trudnych czasach to szczególnie ważne miejsce. Zachęcam do tego, by wpisało się ono na stałe w tradycję dzielenia się. Jadłodzielnia znajduje się w centrum, blisko Starego Miasta. Przy okazji spaceru czy odwiedzin u kogoś warto tu zajrzeć i podzielić się jedzeniem. Niech to stanie się naturalnym odruchem, czymś codziennym.
To drugie – po Jadłodzielni przy parafii świętego Brata Alberta – takie miejsce na mapie Zamościa. Obiekt jest objęty monitoringiem, bezobsługowy i otwarty całą dobę.
Z powodu pandemii obowiązują dodatkowe zasady sanitarne – m.in. dezynfekcja rąk po wejściu do budynku. W pomieszczeniu może przebywać tylko jedna osoba.
AlF/WM
Fot. Aleksandra Flis