– Jeżeli utrzyma się tendencja, że będziemy mieli mniej zakażeń lub tyle samo, zaczniemy proponować rozluźnienie rygorów – powiedział w środę główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban (na zdj.). – Jesteśmy tuż przed rozwiązaniem problemu – przekonywał.
Prof. Horban powiedział w Polsat News, że istnieje bardzo uzasadniona obawa, że w Polsce już jest łatwiej transmitowalny nowy wariant koronawirusa z Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem, „jeżeli 100 tys. ludzi przyjechało do kraju z okolic Londynu, to ten wirus musi już być” w naszym kraju. – Na razie go szukamy, ale to jest szukanie igły w stogu siana. Będziemy to wiedzieli, jeżeli gwałtownie wzrośnie liczba zakażeń – zaznaczył.
Zwrócił również uwagę, że Wielka Brytania w kwestii epidemii była krajem relatywnie spokojnym i porównywalnym z Polską, a teraz, w związku z nowym wariantem wirusa, notuje olbrzymi wzrost zachorowań.
Zapytany, ile jeszcze mogą potrwać obostrzenia, prof. Horban odparł, że „tak daleko nie sięgają myśli, żeby oceniać koniec lockdownu, ale sprawdzamy to w perspektywie tygodnia, dwóch”. – Jeżeli nadal będzie tendencja, że będziemy mieli mniej zakażeń lub tyle samo, na pewno nie więcej, to zaczniemy proponować rozluźnienie rygorów – powiedział. – Wiadomo, że sytuacja wielu branż jest bardzo trudna, ale dobijamy do brzegu. Jesteśmy tuż przed rozwiązaniem problemu – dodał.
CZYTAJ: Od piątku zapisy na szczepienia dla seniorów. Jak się zarejestrować?
Rozwiązaniem problemu są – według prof. Horbana – szczepienia. – Fakt, że dopiero się zaczynają, a liczba szczepionek nie jest taka i nie będzie, żeby natychmiast zaszczepić 30 mln ludzi. Dlatego zdecydowaliśmy się na wariant maksymalnie oszczędzający życie ludzkie – mówił. Wskazywał w tym kontekście na priorytet w kolejce do szczepień między innymi dla osób powyżej 80 lat.
Zwrócił również uwagę, że trwająca obecnie fala restrykcji została wprowadzona już w listopadzie i w grudniu. – Zaczęła działać i obserwujemy spadek. W związku z tym nie ma powodów, żeby zwiększać te zalecenia – przekonywał. Wskazał też, że ograniczenia, które panują dzisiaj, to jest „kawałeczek tego, co zrobiliśmy sami sobie na wiosnę”.
Jego zdaniem te ograniczenia są relatywnie niewielkie. – Co więcej, staramy się otworzyć szkoły. Za chwileczkę pójdą też uczelnie wyższe, zaczynając od uczelni medycznych, bo trzymanie studentów na nauczaniu zdalnym jest niepoważne – powiedział.
Zapytany, co to znaczy „za chwileczkę”, odparł, że on by chciał już. – Ale wszystko zależy od tego, na ile będziemy w stanie zahamować rozprzestrzenianie się wirusa tymi metodami, które mamy i na ile zacznie działać program szczepień – wskazał prof. Horban. Dodał, że jeśli uda się szczepić maksymalnie sprawnie, to rząd odległości czasowej będzie mógł wynieść „może miesiąc, może trzy tygodnie, a może sześć tygodni”. – Będziemy reagowali na bieżąco – podkreślił.
CZYTAJ: Minister zdrowia: Najmłodsi uczniowie 18 stycznia wracają do szkoły
Zgodnie z decyzjami ogłoszonymi 17 grudnia 2021 przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego zostały wprowadzone dodatkowe obostrzenia, m.in. zamknięcie hoteli, ograniczenie w działaniu galerii handlowych i stoków narciarskich. Ponadto, wciąż obowiązują rygory dotyczące funkcjonowania sklepów czy kościołów. W przestrzeni publicznej obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa, w środkach komunikacji publicznej obowiązują limity pasażerów i zakazane są zgromadzenia powyżej pięciu osób.
Obostrzenia początkowo zostały wprowadzone do 17 stycznia, ale w poniedziałek ogłoszono ich przedłużenie do 31 stycznia.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. KPRM