Smog nad Lublinem. Bardzo zła jakość powietrza w mieście

smog 2 2021 01 19 171605

Wczoraj ścisnęły mrozy, dzisiaj pojawił się smog. Stan powietrza w Lublinie został we wtorek, 19 stycznia określany jako bardzo zły. Rano poziom pyłów zawieszonych PM10 wynosił 116.4 µg/m3, podczas gdy dopuszczalna norma to 40. Również poziom pyłów zawieszonych PM2.5 został kilkukrotnie przekroczony. Stwierdzono ich 115.8 µg/m3, przy dopuszczalnej wielkości na poziomie 25.

Wraz ze spadkiem temperatur i bezwietrzną pogodą pogarsza się jakość powietrza, którym oddychamy. Winne są piece i paliwo, które jest w nich spalane.

– Smog nie lubi przeciągów. Lubi za to duże miasta położone w kotlinach. Bardzo ważna jest rzeźba terenu – mówi prof. Wojciech Janicki, dyrektor Instytutu Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Problem smogu pojawia się, jeżeli znajdujemy się w jakimś „dołku” i mamy warunki inwersji termicznej, czyli odwrócenia normalnego biegu temperatur. Zwykle im dalej od powierzchni ziemi tym jest chłodniej. A w sytuacji kiedy im wyżej tym jest cieplej, powstaje taka przyducha, „kożuch”, który wisi nad danym miejscem. I my ten „kożuch” nieustannie „pompujemy” zanieczyszczeniami z rur wydechowych samochodów i z kominów.

„Pompowaniu” tego „kożucha” zapobiega m.in. straż miejska. – W szczególności takimi działaniami objęte są dzielnice domków jednorodzinnych. Często ich mieszkańcy ogrzewają domy piecami opalanymi węglem i drewnem. W przypadku stwierdzenia palenia niedozwolonych materiałów czy substancji – w tym również lakierowanego drewna, pozostałości mebli, płyt wiórowych – strażnicy mogą ukarać sprawcę mandatem o wysokości do 500 zł bądź skierować wniosek o ukaranie do sądu – tłumaczy Robert Gogola.

– Należy jednak wziąć pod uwagę to, że z powodu pandemii wiele osób jest chorych i przebywa na kwarantannie, co uniemożliwia kontrolę połączoną z wejściem do domów – dodaje Gogola.

– Ale strażnicy miejscy mają coraz lepszy sprzęt – opowiada Damian Zieliński z Gabinetu Prezydenta Chełma. – Ekopatrol straży dysponuje detektorem. Ma także do dyspozycji drona ze stacją pomiarową, która bada skład spalin wydobywających się z kominów. Urządzenia te są w stanie wykryć substancje świadczące o spalaniu tworzyw sztucznych, farb, lakierów, sklejek, płyt meblowych czy wiórowych. To bardzo szkodliwe dla naszego zdrowia związki.

Jak dodaje, najskuteczniejszą metodą walki ze spalaniem śmieci jest jednak sąsiedzka czujność. – W wyniku zgłoszeń mieszkańców podjęto 15 kontroli spalania – stwierdza Damian Zieliński.

Nie chodzi jednak tylko o karanie. Oprócz potencjalnych mandatów, mieszkańcy mogą skorzystać także z dofinansowania na wymianę pieców „kopciuchów”.

– Jest dla nich alternatywa w postaci kotłów ekologicznych – mówi rzecznik prasowy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie, Marek Wieczerzak. – Z Funduszu, z programu „Czyste powietrze” można dostać pieniądze na taką wymianę. Do tej pory rozpatrzyliśmy w województwie lubelskim ponad 10 tysięcy wniosków. W formie dotacji i pożyczek wypłaciliśmy na ten cel ponad 90 mln złotych.

– Niektóre miasta, takie jak Kraków, mają pecha, bo po ich zachodniej stronie wybudowano duże zakłady przemysłowe. A wiatr z zachodu wentyluje miasta – dodaje prof. Wojciech Janicki. – Przy dominacji wiatrów z tego kierunku, która przynoszą nad Lublin powietrze znad Wisły, i wobec faktu, że bezpośrednio na zachód od Lublina nie ma żadnych dużych zakładów przemysłowych, to przy wiatrach z tamtej strony nie mamy źródła zanieczyszczeń o bardzo dużej koncentracji. W związku z tym można powiedzieć, że Lublin jest dobrym miejscem do życia.

Niestety stan powietrza w Lublinie od rana jest bardzo zły. Podobnie zresztą jak w wielu innych miastach kraju.

Każdego roku z powodu smogu umiera około 40 tysięcy Polaków.

TSpi / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version