Uwaga na oszustów podszywających się pod pracowników banków. Takie próby wyłudzenia pieniędzy miały miejsce kilka dni temu między innymi na terenie powiatu puławskiego. Co ciekawe, ofiarami oszustów stają się coraz młodsze osoby.
– Gdyby nie koleżanka, dałabym się oszukać. Telefon zadzwonił tuż po pracy, gdy człowiek najbardziej był zabiegany – mówi nauczycielka jednego z puławskich przedszkoli, Anna Matraszek: – Pan przedstawił się jako pracownik banku PKO, departamentu ochrony danych osobowych, coś takiego było powiedziane. Nabrałam się na to. Podał mi swój numer pracownika, konkretne imię i nazwisko osoby, która naciąga, bawi się w naciąganie ludzi. Uwierzyłam. Powiedział mi, że ta osoba widnieje u nich w rejestrze. Zaczęłam mu nawet dziękować, że oni tak dbają o klienta. I w trakcie rozmowy przez przypadek się rozłączyłam. To było moje błogosławieństwo, bo stała koło mnie koleżanka, która powiedziała, że chcą mi ukraść jakieś pieniądze z banku, a ja będę to tak przez telefon załatwiać? Miała rację. Dobrze, że się przez przypadek rozłączyłam. Ten pan natychmiast oddzwonił. Powiedziałam, że jestem w okolicy banku i że już do niego pędzę. On powiedział, że nie, i że on wszystko załatwi. Wzięłam na głośnik i już chciałam odpalić aplikację – myślę, że w tym momencie już bym popłynęła i straciła dostęp do konta. Nie wiem skąd mieli mój numer i moje dane.
– Zauważyliśmy obniżający się wiek osób, które padają ofiarami oszustów – mówi podkomisarz Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Puławach: – O ile dotychczas najczęściej były to osoby starsze, często samotne, które dawały się wikłać w rozmowę i w konsekwencji przekazywały swoje środki, o tyle teraz coraz częściej są to osoby młodsze. Te metody są bardzo różne: na wnuczka, na policjanta, na prokuratora, ale także na mężczyznę, który chce rozpocząć bliską znajomość z kobietą, żołnierza armii amerykańskiej przebywającego na wschodzie.
– Przede wszystkim jest to mechanizm bardzo stary – mówi psycholog Dariusz Perszko: – Taka manipulacja polegająca na tym, że najpierw wprowadzamy kogoś w stan niepokoju, lęku, zatroskania, poczucia winy, ale przede wszystkim lęku, a za chwilę dajemy nadzieję i rozwiązanie. Człowiek wtedy w to wszystko wchodzi. To są takie pierwotne sposoby radzenia sobie z życiem. Człowiek jest przestraszony, ale widzi wyjście i idzie w nie od razu, jak w dym.
– Ostrzegam: żaden bank, żaden policjant dzwoniąc do nas nie będzie oczekiwał ani numeru PESEL ani nawet daty urodzenia – mówi Anna Matraszek: – Kiedy do nas dzwonią, to wiedzą do kogo dzwonią. Nie podajemy żadnych danych. Co nas jeszcze zastanowiło, to że dzwoniłam ze swojego telefonu Infolinia brzmiała identycznie, jak w banku PKO. Dokładnie ten sam głos, ta sama sekretarka.
– Pomysłowość oszustów jest nieograniczona – mówi Ewa Rejn-Kozak: – Od stron internetowych, bardzo podobnych do tych oryginalnych, po kopiowanie oryginalnych nagrań banków. Osoba oszukiwana, chcąc zweryfikować tożsamość tego rzekomego pracownika i potwierdzić, że faktycznie ma do czynienia z pracownikiem danego banku, dzwoni na ten numer i okazuje się, że jest to infolinia. Dlatego warto próbować dodzwonić się do realnego, rzeczywistego człowieka, a przede wszystkim zastanowić się czy faktycznie musimy wykonać tę transakcję przez Internet za pośrednictwem jakiejś osoby.
– To jest naprawdę trudne przeciwstawić się temu, ale można – – mówi psycholog Dariusz Perszko: – Przede wszystkim niczego z takich rzeczy nie załatwiamy przez telefon. Po drugie, trzeba do kogoś zadzwonić. Dzieje się coś dziwnego, dzwonię do kogoś z boku. Mam podwyższony poziom lęku, dzwonię do kogoś z rodziny, żeby skonsultować następny ruch. Zwłaszcza, jeśli chodzi o pieniądze.
Policjanci przypominają, że bankowcy nigdy nie proszą o podawanie im przez telefon danych uwierzytelniających do bankowości elektronicznej lub danych kart płatniczych. Nie namawiają też do natychmiastowej instalacji w telefonie dodatkowych aplikacji.
W przypadku jakichkolwiek wątpliwości warto osobiście pójść do danego banku lub zgłosić sprawę na policję.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. archiwum