Kolejna osoba padła ofiarą oszustwa „na policjanta”. 92-letnia mieszkanka Lublina oddała sprawcom złote monety o wartości 1 miliona 200 tysięcy złotych.
– Emerytka otrzymała telefon od rzekomej policjantki. Oszustka prosiła, żeby 92-latka pomogła „policji” – mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie Kamil Gołębiowski. – Starsza kobieta miała przekazać swoje oszczędności, które to miały posłużyć do zatrzymania niebezpiecznych przestępców. Po całej akcji całość gotówki miała zostać zwrócona. Emerytka oświadczyła, że nie dysponuje w domu żadnymi pieniędzmi, jednak posiada w skrytce bankowej znaczne kwoty w złocie. W związku z tym została poproszona o udanie się do banku. Tam wyjęła ze skrytki wszystkie swoje oszczędności, złote monety – ruble oraz dolary. Te pieniądze przekazała przestępcom w jednej z bram w centrum miasta. Dopiero po pewnym czasie zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa. Kobieta zgłosiła się do Komendy Miejskiej w Lublinie – opowiada.
ZOBACZ TAKŻE: 92-latka straciła ponad milion złotych. Majątek oddała oszustom
– Uprzedzałem mamę o takim niebezpieczeństwie. Strasznie ubolewam nad tym, że jeszcze się dają na coś takiego nabrać. Policja przede wszystkim nigdy do nikogo o pieniądze nie dzwoni – mówią przechodnie.]
– Problem polega na tym, że płyną różnego rodzaju informacje. Z punktu widzenia adresata tego przekazu, informacja adresowana jest do intelektu – tłumaczy Ireneusz Siudem, psycholog społeczny i psychoterapeuta. – To niebezpieczne zjawisko natomiast bazuje na emocjach, czyli całkiem innej sferze. A możemy czuć na przykład: samotność, chęć bycia potrzebnym, zadośćuczynienia za coś, chęć bycia dobrym, zrobienia czegoś dobrego. Niezależnie od tego, co wiemy, często te emocje biorą górę. One stają się ważniejsze w podejmowaniu decyzji – wyjaśnia.
– Zauważamy większą aktywność oszustów. Dlatego już od kilku lat współpracujemy z policją, wymieniamy się wiedzą o sposobie działania przestępców. Warto wspomnieć, że ich metody cały czas się zmieniają – informuje Michał Tkaczuk z biura prasowego PKO Banku Polskiego. – Gdy oszuści przekonają starszą osobę do wizyty w banku, to nasz pracownik jest już wtedy zazwyczaj ostatnią deską ratunku dla klienta i to od jego wyczucia zależy uratowanie niejednokrotnie oszczędności życia. Nasi pracownicy przede wszystkim zwracają uwagę na nietypowe zachowania klientów, takie jak zdenerwowanie czy nagłe podejmowanie dużych kwot. Często oszuści pozostają w kontakcie telefonicznym z klientem, również w czasie wizyty w banku i to też jest zazwyczaj widoczne. Dyskretna rozmowa często potrafi jednak wyjaśnić okoliczności i ujawnić, że mamy do czynienia z próbą oszustwa – dodaje.
– Nigdy nie reagujmy od razu. Powinniśmy się nauczyć, że cokolwiek się nie dzieje, odliczmy do 10 albo do 100. Chodzi o to, żeby odroczyć możliwość podjęcia tej decyzji. W tym czasie skonsultować to, co się zdarzyło z sąsiadem, sąsiadką, kimś bliskim. Zadzwonić przynajmniej do jednej, a najlepiej nawet do kilku osób – radzi Ireneusz Siudem.
– Apelujemy i przypominamy, że policjanci nigdy nie proszą o przekazanie jakichkolwiek sum pieniędzy w celu zatrzymania przestępców – zaznacza Kamil Gołębiowski. – Jeżeli ktokolwiek kontaktuje się i prosi o przekazanie pieniędzy, które to miałyby być przeznaczona właśnie na taki cel, to możemy mieć pewność, że bierzemy udział w oszustwie i na pewno nie należy przekazywać żadnej kwoty pieniędzy. Należy jak najszybciej skontaktować się z komendą policji i przekazać informację. Szybka informacja może pomóc nam zatrzymać przestępców – dopowiada.
W 2019 roku w Polsce oszuści – stosując metodę „na wnuczka”, „agenta CBŚ”, „sędziego” lub „prokuratora” – wyłudzili głównie od starszych osób ponad 72 miliony złotych.
InYa / WT
Fot. pixabay.com