Wisząca rzeźba Sztukmistrza z Lublina przy ulicy Grodzkiej stanęła… na głowie. Przyczyną były prawdopodobnie wiatry i obfite opady śniegu. Sztukmistrz tymczasowo zniknął z ulic Starego Miasta.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Rzeźba Sztukmistrza wisi do góry nogami
Michał Makowski, przewodniczący Zarządu Rady Dzielnicy Stare Miasto, zgłosił sprawę do Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego, uznając, że rzeźba może stanowić zagrożenie.
– Jadąc do pracy, zauważyłem, że Sztukmistrz przechylił się i wisiał do góry nogami – relacjonuje Michał Makowski. – Myślę, że warunki zimowe bardzo go zaskoczyły. To nie jest ta forma, którą chcielibyśmy widzieć, tym bardziej, że sama rzeźba mocno wpisała się w kompozycję Starego Miasta. Chwalą ją turyści i mieszkańcy. Chcielibyśmy, żeby powróciła na miejsce.
– Dotarło do mnie, że zrobił dodatkową sztuczkę, o jakiej nie śniło się Singerowi. Taka rola sztukmistrza – śmieje się rzeźbiarz Jerzy Kędziora. – On jeszcze ma w zanadrzu takie mrożące krew w żyłach sztuczki. Tylko niektórzy będą mieli szczęście zobaczyć jeden czy drugi z tych przypadków.
– Dziś na ulicy Grodzkiej mogliśmy spotkać się z dość niecodziennym widokiem rzeźby Sztukmistrza wiszącej głową w dół – mówi Izolda Boguta z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Było to spowodowane obfitymi opadami śniegu i oblepieniem rzeźby mokrym śniegiem po jednej stronie, co doprowadziło do zaburzenia jej wyważenia. W związku z tym, że wisząca w nienaturalnej pozycji rzeźba mogła budzić niepokój, i w związku z prognozowanymi kolejnymi opadami śniegu zdecydowaliśmy się na demontaż rzeźby, a nie na samo jej przywrócenie do pierwotnej pozycji. Sztukmistrz i towarzysząca mu małpka przejdą konserwację.
– W pierwszej chwili nie dostrzegłem żadnych zmian – przyznaje jeden z mieszkańców Lublina.
– Szkoda, że nie ma Sztukmistrza, bo zawsze była to atrakcja. Można było zrobić zdjęcia. Byłoby miło, gdyby wrócił – mówią inne mieszkanki.
– To był symbol rozpoznawczy. Zawsze jak tu spacerowałyśmy, to sobie chodził. Będzie fajnie, jak wróci – dodają kolejne lublinianki.
– Uważam, że każda taka ozdoba wnosi klimat w dane miejsce. Takich rzeczy powinno być więcej – zauważa następna mieszkanka.
– Przyjadę mu się przyjrzeć i poinstruuję, jak należy się z nim obchodzić, żeby nie robił aż tyle niespodziewanych sztuczek – dodaje Jerzy Kędziora. – Chodzi o to, żeby nie tracił ducha. Jak zostaje w nim sama fizyka, a duch gdzieś przymarza, to zmieniają mu się punkty ciężkości i może wtedy fikać. Być może będzie trzeba przeprowadzić mały zabieg, na przykład przemodelować rondo kapelusza.
CZYTAJ: Lublin: rzeźba Sztukmistrza wisi do góry nogami
Sztukmistrz i towarzysząca mu małpka przejdą konserwację i zawisną nad ulicą Grodzką na wiosnę. Sztukmistrz przechadzał się nad Starym Miastem od 2018 roku.
LilKa/WM
Fot. Krzysztof Radzki