Wpadł dzięki leśnej kamerze. Zaśmiecacz stanie przed sądem [WIDEO]

smiecie 2021 01 21 184736

Leśnicy w całym kraju alarmują, iż mimo wzrostu świadomości ekologicznej i wielu akcji sprzątania lasów, pojawiają się coraz to nowe wysypiska śmieci. Kolejny przypadek miał miejsce na terenie Nadleśnictwa Lubartów.

– W pobliżu miejscowości Skrobów Straż Leśna zatrzymała mieszkańca jednej z okolicznych miejscowości, który wysypisko odpadów budowlanych postanowił zorganizować sobie pośrodku kompleksu leśnego – mówi inżynier nadzory Nadleśnictwa Lubartów, Łukasz Pytka: – Od razu, kiedy odkryliśmy to wysypisko, zapadła decyzja o zainstalowaniu w jego pobliżu leśnej kamery monitoringu, czyli – popularnie mówiąc – fotopułapki. Po kilku dniach udało nam się zarejestrować sprawcę, który wyrzucał pozostałości po remoncie do pobliskiego lasu.

– Obserwujemy, że wyrzucanie śmieci do lasu to niestety w dalszym ciągu problem. Mimo że praktycznie wszyscy powinni mieć podpisaną umowę na odbiór odpadów, często na nowych budowach właściciele budynków czy firm budowlanych takich umów nie mają jeszcze podpisanych. Starają się przy tym jak najszybciej zutylizować śmieci. Nierzadko najprostszym rozwiązaniem problemu wydaje się im wywiezienie odpadów do lasu. Bardzo często obserwujemy na nielegalnych wysypiskach śmieci gruz czy pozostałości po porządkowaniu starego budynku – opowiada Paweł Cieślak, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Lubartów.

– Zarejestrowany przez oko kamery sprawca został szybko ustalony. Został mu zaproponowany mandat karny, ale odmówił jego przyjęcia. Z tego powodu został skierowany wniosek do sądu, który zadecyduje teraz o losie tego człowieka. Maksymalną karą, jaka grozi mu jest 5 tys. zł grzywny – informuje Łukasz Pytka.

Sprawca musiał także posprzątać śmieci. – A nie była tego mała ilość – dodaje Łukasz Pytka.

Jeśli nie uda się złapać sprawcy, za sprzątanie śmieci płaci Nadleśnictwo. – Jako zarządca lasu w imieniu Skarbu Państwa musimy dbać o jego czystość i dlatego jesteśmy zobowiązani do ponoszenia kosztów z tym związanych. A są one niemałe. W skali roku to praktycznie 40-80 tys. zł – wyjaśnia Paweł Cieślak.

– W ciągu roku obserwujemy kilka do nawet kilkudziesięciu takich zachowań. Śmieci wywożone są nie tylko do lasów państwowych, ale również do prywatnych, gdzie to zjawisko ma o wiele większą skalę. Cały czas montujemy kamery monitoringu, w miejscach, w których te śmieci są podrzucane  

Należy dodać dwa ciekawe fakty. Po pierwsze nieopodal dzikiego wysypiska zlokalizowany jest punkt selektywnej zbiórki odpadów do którego nieodpłatnie inwestor może zawieźć do 1 tony odpadów. Druga ciekawostka to tłumaczenie sprawcy, który nie widział nic złego w swoim czynie, bo myślał, że wywozi śmieci do… prywatnego lasu.

JPie / opr. ToMa

Fot. i film www.facebook.com/NadlesnictwoLubartow

Exit mobile version