Każdego roku w ferie tysiące turystów wybierało Kazimierz Dolny na miejsce wypoczynku. Tym razem, ze względu na narodową kwarantannę, jest inaczej. Wielu gości odwiedzało nadwiślańskie miasteczko ze względu na pobliski stok narciarski, który obecnie musi być zamknięty.
– Ferie to okres, który dawał nam tlen do funkcjonowania przez kolejny rok – mówi współwłaściciel kazimierskiego stoku Marcin Świderski: – To jest ten okres, którego później nie da się już praktycznie odrobić, bo ferie – zarówno warszawskie, gdzie mieliśmy bardzo dużo osób z mazowieckiego, i lubelskie, to jest ten okres miesiąca, w którym musimy zarobić na cały rok. Ktoś może mówić, że dużo zarabiamy. Nie. To jest perspektywa pracy na następne 12 miesięcy. Utrzymujemy stok w gotowości. Jeżeli będzie pogoda, będziemy zaśnieżać, żeby tego 18 stycznia otworzyć. Jak w każdym zakładzie pracy, musimy zachowywać ciągłość.
Właściciele kazimierskiego stoku planują ponownie otworzyć obiekt o północy z 17 na 18 stycznia.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. archiwum