K jak Kamieńska
Anna Kamieńska (1920-1986) – poetka, pisarska, eseistka i tłumaczka. Urodziła się w Krasnymstawie. W 1925 roku przeprowadziła się wraz z rodzicami do Lublina. Zamieszkali przy ulicy Skibińskiej na Bronowicach, później przenieśli się na ulicę Wieniawską. Uczyła się w Liceum im. Unii Lubelskiej, jej szkolnymi koleżankami były m. in. Julia Hartwig, Hanna Malewska i Anna Szternfinkiel (Langfus). Tuż przed wojną ukończyła Liceum Pedagogiczne im. Elizy Orzeszkowej w Warszawie. W okresie okupacji powróciła na Lubelszczyznę, opiekowała się wówczas m. in. dziećmi w przytułkach, przygotowywała wspólnie z nimi spektakle teatralne (także według własnych scenariuszy), w tym czasie podjęła także studia polonistyczne na tajnym Uniwersytecie Warszawskim.
Po wojnie studiowała filologię klasyczną na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po wyjeździe z Lublina w 1947 roku kontynuowała studia na Uniwersytecie Łódzkim. W 1948 roku wyszła za mąż za poetą Jana Śpiewaka. Na początku lat 50-tych przeniosła się do Warszawy. Przez wiele lat pracowała w redakcjach czasopism – m. in. w tygodniku „Wieś”, „Nowej Kulturze” i „Twórczości”. Korespondowała i przyjaźniła się z wieloma innymi twórcami – m. in. z Wisławą Szymborską, Tadeuszem Różewiczem, ks. Janem Twardowskim. Ten ostatni właśnie jej zadedykował swój głośny wiersz zaczynający się od słów „Śpieszmy się kochać ludzi…”.
Pisać zaczęła już w dzieciństwie. Jako mała dziewczynka bawiła się w redagowanie i ilustrowanie samodzielnie opracowywanych pisemek. Debiutowała w 1937 roku na łamach „Płomyczka”, a po raz drugi – już jako dorosła – w 1944 roku na łamach wydawanego w Lublinie pisma „Odrodzenie”. W 1945 roku wspólnie z m. in. Julią Hartwig i Jerzym Pleśniarowiczem opublikowała Wybór wierszy poetów lubelskich, który można uznać za ostatni akord awangardy lubelskiej. Jej pierwszy tomik poetycki „Wychowanie” ukazał się w 1949 roku. Później – obok twórczości poetyckiej – pisała także prozę (w tym dla dzieci i młodzieży), zajmowała się także pracą przekładową. Wspólnie z mężem tłumaczyła m. in. z rosyjskiego, samodzielnie zaś z bułgarskiego, białoruskiego, słowackiego, serbsko-chorwackiego, a także z łacińskiego oraz hebrajskiego. Interesowała się także literaturą ludową. Po śmierci męża zwróciła się ku twórczości religijnej.
Lublin zajmował w jej twórczości miejsce szczególne. U początków jej twórczości była fascynacja poezją Józefa Czechowicza i innych poetów z jego kręgu. W Lublinie ukształtowała się także jej wrażliwość na biedę i krzywdę innych ludzi. To najprawdopodobniej także lubelskie doświadczenia zaważyły na jej zainteresowaniu literaturą ludową. Na lubelskich Bronowicach toczy się także akcja częściowo autobiograficznej powieści dla dzieci i młodzieży Marianna z 1980 roku. Patrzyła na nasze miasto wnikliwie i z czułością, choć bez sentymentów, czego świadectwem mogą dwa następujące fragmenty opublikowanego w 1949 roku szkicu List z Lublina:
Charakterystyczna dla Lublina jest warstwa nieokreślonego chłopsko-robotniczego proletariatu. Wytwarza ją zarówno sezonowość całego bodaj lubelskiego przemysłu związanego z rolnictwem: cukrownia, krochmalnia, monopol tytoniowy, gorzelnia, drożdżownia itd., jak i napływ ludności wiejskiej, ciągle w pewnej mierze zbędnej na wsi, a w mieście biorącej się do drobnego handlu i takich wolnych zawodów jak np. stróżowanie w domach. Najbardziej charakterystycznymi punktami miasta, gdzie bije jego życie są targi zapełniające się codziennie ludnością wiejską, ściągającą do miast pociągami, furmankami i piechotą. Jedni zbywają tu produkty pracy, inni – liczniejsi-powodują ekonomicznie bezsensowny, lecz utrzymujący przy życiu całe rodziny, ruch starzyzny, handel zamienny, w którego interesie leży jak najpóźniejsze i najbardziej zawiłe docieranie do celu.
Lublin, jak każde miasto młodości, ma jakieś „metafizyczne” powietrze. Groza i lęki nocy w dzieciństwie, spowodowane podobno tym, że się rośnie, a potem długie światopoglądowe i bogoburcze rozmowy i spacery po cmentarzach. Utopił się w Wiśle poeta Michalski i w kieszeni jego znaleziono list o śmierci i tej żółtej glinie, na której leży cmentarz lubelski. Czechowicz uczył: „…że pod kwiatami nie ma dna”. Pisaliśmy wiersze, których opisowy liryzm był podobno ściśle lubelskiego chowu i którego „piękność” zganił od razu po przyjeździe do Lublina Mieczysław Jastrun.
Pod koniec życia Anna Kamieńska zdecydowała, że jej archiwum zostanie zdeponowane w Lublinie – w Muzeum Józefa Czechowicza, gdzie znajduje się do dziś dnia.
Jarosław Cymerman
Na zdjęciu poetka podczas wizyty w Muzeum Józefa Czechowicza w 1979 (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Lublinie)