Gładkie zwycięstwo lubelskich siatkarzy [ZDJĘCIA]

siatkowka 2021 02 13 184306

W 24. kolejce Tauron 1. ligi siatkarze LUK Politechniki Lublin gładko pokonali zespół ZAKSA Strzelce Opolskie 3:0. W poszczególnych setach lider rozgrywek z Lublina triumfował do 18, 20 i ponownie do 18.

– Wynik na pewno cieszy, ale gra i styl już nie. Można mieć zastrzeżenie właściwie do wszystkich elementów. Gdyby po drugiej stronie siatki nie było młodych chłopców, którzy też popełniali sporo błędów, byłoby dużo ciężej – uważa trener LUK Politechniki, Dariusz Daszkiewicz.

ZOBACZ ZDJĘCIA: LUK Politechnika Lublin – ZAKSA Strzelce Opolskie

– Jestem zadowolony, że dzisiaj trochę pograłem, ale nie do końca z poziomu swojej gry. Cieszę się, że wygraliśmy 3:0, bo jeśli gra się z teoretycznie słabszą drużyną, trudno utrzymać koncentrację przez cały mecz – mówi atakujący lublinian Jakub Ziobrowski.

Atakujący dopiero niedawno dołączył do LUK Politechniki, przechodząc z jednej z czołowych plusligowych drużyn – Vervy Warszawa Orlen Paliwa. Jak czuje się w lubelskim zespole? – Przez warunki atmosferyczne nie miałem jeszcze okazji zwiedzić Lublina, ale czuje się tu dobrze. Widzę, że drużyna ma bardzo duże możliwości i jest parcie, aby w kolejnym sezonie zagrać w PlusLidze. I bardzo dobrze, ponieważ uważam, że jest to bardzo fajne miasto i ten klub ma predyspozycje, żeby stać się naprawdę wielkim klubem i występować w ekstraklasie – dodaje Jakub Ziobrowski.

– Cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że wszyscy mogli sobie dzisiaj pograć, również ci rezerwowi. Trener robił dużo zmian, myślę, że to doda drużynie pewności siebie w następnych meczach  – mówi przyjmujący lubelskiej drużyny Jakub Wachnik.

MVP spotkania został środkowy lubelskiej drużyny Kamil Szaniawski. – – Pierwszy raz od dawna dostałem szansę pogrania. Fajnie, że utrzymaliśmy do końca koncentrację i są kolejne 3 punkty, mimo dużej liczby naszych błędów, zwłaszcza na zagrywce – stwierdza Szaniawski.

Lubelski zespół z dorobkiem 26 punktów pozostaje liderem tabeli.

JK / opr. ToMa

Fot. Iwona Burdzanowska

Exit mobile version