Kłęby czarnego dymu wydobywające się niemal codziennie z hali produkcyjnej firmy KN Consult Polska przy ulicy Dęblińskiej w Puławach przeszkadzają mieszkańcom. Puławianie dzwonią do straży miejskiej i miejscowego starostwa zgłaszając ten problem. Z prośbą o interwencję zwrócili się także do naszej redakcji.
– Kilka dni temu dym był tak duży, że ciężko było przejechać ulicą Dęblińską – mówi Zbigniew Gogacz, który dzwonił w tej sprawie do redakcji Polskiego Radia Lublin: – Bardzo często tak się dzieje. Ogrzewają tam jakimś węglem albo nie wiem czym. Dalej jest suszarnia drzewa, tam dymu nie widać, nikt nie ma pretensji i jakoś tam sobie radzą, a tutaj nikt tego nie może ruszyć.
– Pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska prowadzili w tym miejscu kontrolę – mówi Kamil Lewandowski, rzecznik prasowy starosty puławskiego: – W trakcie tych kontroli wykluczyliśmy spalanie jakichś niewłaściwych substancji. Piece te zasilane są węglem, nie ma tam mowy o spalaniu na przykład odpadów, co byłoby oczywiście zabronione. Trzeba tutaj zaznaczyć, że podstawą podjęcia wobec przedsiębiorcy konkretnych działań jest jednoznaczne stwierdzenie co jest przyczyną tego zadymienia. Inaczej nie można podjąć czynności.
– Czasami są zdjęcia na Facebooku i widać, że się dymi. Nieraz, jak jest wiatr, to trochę też go czuć. Ciężko jest oddychać. Ten dym jest nie do przyjęcia – mówią mieszkańcy.
– Strażnicy mają na wyposażeniu urządzenie pomiarowe i takowego urządzenia używają na miejscu – mówi Tomasz Jaraszek ze Straży Miejskiej w Puławach: – Stwierdzili, że normy zanieczyszczenia powietrza są przekroczone. Podczas kontroli były nieznaczne przekroczenia. Największy problem jest w trakcie uruchamiania tych pieców – wówczas to zadymienie jest duże, a potem trochę się normuje i zawsze jak przyjadą na miejsce to jest już trochę po fakcie, niemniej jednak jak przyjeżdżają, to każdorazowo stwierdzają to zadymienie.
– Dzwoniłem do straży i powiedziano mi, że oni temu nie mogą zaradzić – mówi Zbigniew Gogacz: – A rolników indywidualnych na wsi czepiają się, zabraniając nawet palić wilgotnym drzewem, bo się dymi. Ja nie wiem kto zaprojektował taką olbrzymią halę z prowizorycznym ogrzewaniem.
– Jak wspomniałem, wykluczyliśmy spalanie nielegalnych substancji, a to zaczyna prowadzić do wniosku, że być może przyczyną dymienia są jakieś błędy w konstrukcji samych pieców – mówi Kamil Lewandowski: – Przypomnę, że na halach produkcyjnych znajdują się piece produkcji rzemieślniczej. Natomiast, żeby to stwierdzić, trzeba najpierw przeprowadzić dokładną ekspertyzę, która w sposób jednoznaczny i bezsporny wykaże, że to właśnie ta konstrukcja pieców jest przyczyną tego nadmiernego zadymienia.
Puławskie starostwo szuka właśnie eksperta, który mógłby ocenić czy piece są wykonane prawidłowo.
Jak słyszeliśmy w materiale, reporter Radia Lublin był dziś w puławskim zakładzie, ale właściciel odmówił komentarza w tej sprawie.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Łukasz Grabczak