– Niestety można powiedzieć, że polityka zakupowa Unii Europejskiej będzie częściowo odpowiadała za to, że mamy trzecią falę pandemii w Europie – ocenił minister zdrowia Adam Niedzielski, odnosząc się do problemów związanych z dostawą szczepionek przeciw COVID-19.
Szef Ministerstwa Zdrowia podkreślał w internetowej części rozmowy Radia Zet, że kwestia mniejszych lub opóźnionych dostaw szczepionek „doskwiera coraz bardziej”.
– W styczniu rozpędzaliśmy się, to nie było aż taką dolegliwością, jednak w tej chwili niestety można powiedzieć, że ta polityka zakupowa Unii Europejskiej będzie częściowo odpowiadała za to, że mamy trzecią falę w Europie – powiedział minister.
Jak podkreślił, wielokrotnie rozmawiał na ten temat z premierem Mateuszem Morawieckim, a rząd „próbuje wywrzeć pewnego rodzaju presję na Komisji Europejskiej”. – To nie jest kwestia wskazywania tego, kto jest winien, tylko to jest kwestia tego, że Komisja Europejska powinna wykorzystać swoją siłę wobec firm farmaceutycznych, które na dodatek w tym procesie sponsorowała, bo dawała granty inwestycyjne jeszcze przed rozpoczęciem produkcji, żeby dofinansować badania – mówił minister.
Na pytanie, czy również polski rząd może naciskać na producentów, Niedzielski odpowiedział twierdząco, ale podkreślił, że stroną umowy jest KE i to ona ma siłę reprezentowania wszystkich krajów. – Pojawiają się głosy rozczarowania, które przejawiają pewną tendencję do pozwów cywilnych, bo to jest realna szkoda, którą producenci powinni po prostu rekompensować finansowo – wskazywał. Dopytywany, czy Polska rozważa taki krok, Niedzielski odpowiedział, że taki scenariusz „jest na stole”, ale priorytetem jest „wymuszenie jak największych dostaw”. – Rozliczeń nie trzeba teraz zaczynać, można je przeprowadzić po jakimś czasie. Priorytety są oczywiste, chodzi o to, żeby było jak najwięcej dawek tu i teraz – powiedział szef MZ.
Pytany, czy ze względu na ograniczone dostawy rozważana jest rezygnacja ze szczepień osób, które np. przeszły koronawirusa w łagodny sposób, Niedzielski odparł, że jest pod tym względem bardzo konserwatywny. – Na razie nie ma na to mojej zgody. Jeżeli będziemy mieli dowody naukowe, klarowne wskazania (…), to wtedy będziemy prowadzić dyskusję, a tak jest to pewnego rodzaju gdybanie i mnożenie scenariuszy – powiedział minister.
W rozmowie padło również pytanie o to, kiedy można spodziewać się decyzji dotyczącej tego, czym powinno zasłaniać się usta i nos oraz jaką formę przybierze taka decyzja. – Będzie jasne zalecenie na poziomie rozporządzenie epidemicznego, że nie są akceptowane te surogaty maseczek, czyli chusty czy przyłbice – powiedział Niedzielski. Podkreślił, że jeśli chodzi o rodzaj maseczki, rząd nie chce wprowadzić „twardego regulacyjnego podejścia”.
RL/PAP/WM
Fot. Krystian Maj/ KPRM/ archiwum