Rząd przyjął projekt ustawy regulującej przepisy dotyczące hulajnóg i urządzeń transportu osobistego, czyli na przykład deskorolek. Projekt zakłada między innymi zakaz jazdy pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Użytkownicy hulajnóg są obecnie traktowani jako piesi.
Prawna sytuacja urządzeń transportu osobistego czy hulajnóg w Polsce jest na razie nieuregulowana. Projekt ustawy Ministerstwa Infrastruktury ma to zmienić.
– Nowe przepisy wprowadzają przede wszystkim definicję hulajnogi – podkreśla rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury Szymon Huptyś. – Hulajnoga elektryczna jest pojazdem napędzanym elektrycznie, dwuosiowym, z kierownicą, bez siedzenia i pedałów, który konstrukcyjnie jest przeznaczony do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na tym pojeździe. To bardzo ważna sprawa. Oznacza to, że na hulajnodze elektrycznej nie można jechać w dwie osoby. To jeden z najważniejszych zapisów.
– Co do zasady, z hulajnogi oraz urządzeń transportu osobistego będzie można korzystać na drodze dla rowerów. Są jednak pewne wyjątki – dodaje Szymon Huptyś. – Kierujący hulajnogą elektryczną będzie mógł poruszać się po jezdni drogi, ale tylko jeśli dopuszczalna prędkość na tej drodze nie jest wyższa niż 30 km/h. Co w sytuacji, kiedy takiej ścieżki rowerowej brakuje? Wówczas można korzystać z chodnika, ale tylko z zachowaniem kilku podstawowych, niezwykle ważnych zasad. Po pierwsze, jazda musi odbywać się z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego. Po drugie, należy zachować szczególną ostrożność. Po trzecie, trzeba ustępować pierwszeństwa pieszemu i nie utrudniać mu ruchu.
O ile dwa ostatnie punkty nie budzą większych zastrzeżeń, to pierwszy, dotyczący poruszania się po chodnikach z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, budzi obawy wśród właścicieli hulajnóg.
– Mieszkam w Lublinie, na Czechowie. Aby dojechać do urzędu miasta przy ulicy Wieniawskiej, część drogi musiałbym pokonać z prędkością pieszego, czyli 5 km/h, włączyć się na ścieżkę, zjechać na dół do trasy W-Z z prędkością 20 km/h, a później próbować jechać chodnikiem 5 km/h, co jest technicznie niemożliwe – zauważa Krzysztof Gnat, właściciel hulajnogi elektrycznej. – Czy nie idziemy w stronę nadopiekuńczości państwa? Jeżeli wypożyczę hulajnogę na minutę, gdzie płacę i za start, i za minuty, to ile będzie mnie kosztował przejazd przy prędkości 5 km/h? Przez proponowane rozwiązanie taki środek transportu nie będzie mieć w mieście sensu.
Jakie jeszcze zmiany wprowadza projekt ustawy? Zabrania na przykład holowania hulajnogą lub UTO innych pojazdów. Regulowana jest też kwestia pozostawiania hulajnóg. Przepisy zabraniają pozostawiać je na chodniku w inny sposób niż do jego zewnętrznej krawędzi. Z urządzeń nie będą mogły też korzystać dzieci poniżej 10. roku życia.
– Przepisy te wprowadzają pewien porządek – mówi wieloletni instruktor nauki jazdy z Lublina, Grzegorz Zarajczyk. – Samochód można wyklepać, natomiast jeśli chodzi o zdrowie, nie w każdym przypadku możemy je odzyskać. To, co proponuje rząd, to bardzo dobre rozwiązanie. Trzeba zmienić status zabawki na pojazd oraz określić, kiedy i z jaką prędkością taki pojazd może się poruszać. Wtedy będzie wiadomo: po chodniku nie można jechać hulajnogą, a jak jedziesz, bądź ostrożny.
Projektem ustawy zajmuje się teraz parlament. Jeżeli ten go zaakceptuje, nowe przepisy wejdą w życie po upływie 30 dni od ogłoszenia ich w Dzienniku Ustaw.
Za złamanie poszczególnych przepisów właściciele hulajnóg lub urządzeń transportu osobistego będą musieli zapłacić od 100 do 500 zł. Prace nad projektem ustawy trwają od 2019 roku.
MaTo/WM
Fot. pixabay.com