Do Polski powoli zaczynają wracać ptaki. W Poleskim Parku Narodowym pojawiły się już żurawie. Nie jest to jedyny gatunek, który wrócił z ciepłych krajów.
– Niektóre gatunki wróciły ponad 10 dni temu – mówi Jarosław Krogulec z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków: – Na podstawie obserwacji, które dzisiaj sobie przejrzałem na naszej bazie obserwacji ptaków w Polsce ornitho.pl zauważyłem, że mamy już na Lubelszczyźnie skowronki, i to mniej więcej od 12 lutego. Przyleciały jeszcze do nas czajki i żurawie. Żurawie obserwowałem pod Włodawą w niedzielę, ale wiem, że są także obserwacje w innych miejscach naszego regionu.
– Jeżeli chodzi o żurawie, to sprawa jest trochę bardziej skomplikowana – mówi Andrzej Różycki, starszy specjalista ds. edukacji w Poleskim Parku Narodowym: – Najprawdopodobniej te żurawie, które już są u nas, a pojawiło się ich już trochę, są żurawiami, które nie odleciały tylko być może przyleciały sobie do zachodniej Polski i teraz tu wróciły.
– Zawsze wracam do historii, kiedy żurawie przynosiły ludziom nadzieję – mówi Piotr Dziełakowski, amator ornitolog, pasjonat żurawi: – Proszę sobie wyobrazić, że żyjemy kilka setek lat wstecz. Nie ma kalendarzy, Internetu, prognoz pogody, a jedynym wyraźnym źródłem informacji dla człowieka jest przyroda. Ludzie, którzy mieszkali w tych ciemnych, zagrzybiałych chatach, zimą często głodowali. Kiedy powoli kończyła się zima, oczekiwali sygnałów – takim najlepszym sygnałem dla ludzi był właśnie żuraw.
– Na bociany musimy jeszcze poczekać, bo o ile mówiłem o skowronkach, czajkach czy żurawiach, one należą do, jak to się w ornitologii mówi, do migrantów krótkiego dystansu. Żurawie zimują w południowo-zachodniej Europie, w Hiszpanii i Portugalii, więc stamtąd przylecieć do nas można stosunkowo szybko. Natomiast bociany i jaskółki odlatują od nas nawet do południowej Afryki i oczywiście w tej chwili prawdopodobnie są już w drodze powrotnej. Za jakiś czas pojawią się nad Saharą, potem muszą przelecieć nad cieśniną Bosfor i przez Europę dotrzeć do gniazda na Lubelszczyźnie – mówi Jarosław Krogulec.
– Jeszcze niedawno obserwowaliśmy takie przylatujące do nas na zimę śnieguły, górniczki. One jeszcze nawet wszystkie od nas nie odleciały, a już przylatują skowronki wiosenne, czajki, także jest to nakładanie się jednych migrantów, które przyleciały do nas na zimę, z migrantami, które przylatują do nas na wiosnę – mówi Andrzej Różycki: – Zrobiło się ciepło. Te ptaki, które u nas zostały – sikorki, dzięcioły – już przystępują do rytuałów godowych. W lesie można usłyszeć werblowanie dzięciołów – to oznaka, że zaczynają się już dzięciole gody. Można też usłyszeć wesołe śpiewy sikorek – to też jest już głos godowy.
– Ptaki można obserwować wszędzie, zaczynając od miasta – mówi Jarosław Krogulec: – Już w tej chwili coraz bardziej aktywne zaczynają być kosy, które zimują w miastach. Miasta to jakby punkt startowy. Warto wybrać się nad Zalew Zemborzycki, przejść się wzdłuż Bystrzycy czy udać się do wszelkich terenów leśnych – dodaje.
To dopiero początek powrotu ptaków. Będą one wracać do końca wiosny. Jednym z ostatnich gatunków, który przylatuje do naszego kraju jest pszczołojad.
InYa (opr. DySzcz)
Fot. archiwum/ nadesłane