Lubelscy okuliści będą walczyć z epidemią krótkowzroczności u dzieci. Wprowadzają oni nowatorski program badań przesiewowych.
– Jest to zupełnie nowoczesna metoda badań, która pomoże wykazać wady wzroku już na wcześniejszych etapach choroby – mówi prof. Robert Rejdak, kierownik Katedry i Kliniki Okulistyki Ogólnej i Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Mamy nowoczesny sprzęt całkowicie bezkontaktowy, który bada z odległości około metra i wyklucza lub potwierdza istnienie wad wzroku. Ten sprzęt będzie jeździł do szkół z naszym personelem. Zazwyczaj będzie to personel pielęgniarski, czy specjalnie przeszkolona pani higienistka. Będzie wykazywał przede wszystkim występowanie wady. Będziemy jeszcze wspomagać ten system sztuczną inteligencją: programy będą niezależnie oceniać stopień wady, stopień powagi sytuacji. Następnie systen komputerowy będzie generować informację, w jakim czasie powinno się dziecko zgłosić do lekarza.
– Na początku wybieramy wiek dziecka i następnie z odległości około metra, półtora kierujemy sprzęt na wysokości oczu dziecka, natomiast dziecko z drugiej strony widzi różne migające światełka, które przyciągają wzrok i pomiar jest w przeciągu kilku sekund widoczny na ekranie – wyjaśnia działanie aparatu Małgorzata Kowalczyk, pracownik Kliniki Okulistyki Ogólnej w Lublinie.
Prof. Rejdak dodaje, że będzie to absolutnie bezbolesne i bezkontaktowe:
– Dziecko z odległości metra patrzy na kamerę i kamera bada właśnie z takiej odległości moc układu optycznego oczu. To jest badanie przesiewowe o dużym stopniu wiarygodności. W tej chwili testujemy kilka aparatów. Mamy już wybrane urządzenia, które są bardzo dokładne. Tak, że one w dużym stopniu wiarygodności pokazują dokładnie, jaka to wada. Ale to i tak będzie weryfikowane jeszcze w Klinice Okulistyki w momencie, kiedy pojawi się alarm, że jest coś nie tak.
Według prognoz w najbliższych latach krótkowzroczność może mieć nawet 95% społeczeństwa.
– Takie są prognozy i tak mniej więcej obserwujemy dane z Azji, gdzie notuje się największą liczbę dzieci i osób dorosłych z wadą krótkowzroczną – dodaje Małgorzata Kowalczyk. – Może to być właśnie związane też z szybszym rozwojem techniki w tych krajach, gdzie o wiele wcześniej dzieci i młodzież miały dostęp do różnych małych elektronicznych urządzeń i z takich urządzeń nie tylko uczyły się, ale przez ileś godzin oglądały też filmy. Możliwe więc, że ten stan również będzie zagrażał także i w Europie.
Pytani przez nas rodzice twierdzą jednak, że starają się ograniczać dzieciom czas przed komputerem, również właśnie ze względu na wzrok:
– Mój syn siedzi tyle, ile musi, by odrobić lekcje i ma tylko dodatkowo godzinę na komputerze. Staramy się to racjonalizować, żeby było i dużo ruchu, i też trochę przed komputerem – mówią lublinianie.
– My tej chwili na podstawie już dostępnej wiedzy i faktu, że w krajach wysoko rozwiniętych takich jak Stany Zjednoczone tego typu działania są wpisane już jako polityka zdrowotna państwa. Wiemy, jak to jest ważne – podkreśla prof. Rejdak. – Dlatego Polska musi podążać w tym kierunku, żeby dzieci wcześnie były diagnozowane, by w wieku dorosłym już nie było kłopotów ze wzrokiem.
W pierwszym etapie programu przebadanych zostanie około 900 dzieci z Lublina oraz województwa lubelskiego. Badania rozpoczną się już w maju 2021 roku.
InYa / GRa
Fot. pixabay.com