Niepokonani w I lidze wiosną pozostają piłkarze Górnika Łęczna. W 20. kolejce rozgrywek łęcznianie wygrali na wyjeździe z Arką Gdynia 2:0. Bramki zdobyli Michał Mak w 53. i Bartosz Śpiączka w 68. minucie spotkania.
Od 50. minuty Górnik grał z przewagą jednego zawodnika po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla obrońcy Arki, Arkadiusza Kasperkiewicza.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener łęczyńskiej drużyny Kamil Kiereś cieszył się, że jego zespół wyciągnął właściwe wnioski z przegranego meczu z Arką w Pucharze Polski. – Było to ważne spotkanie ze względu na pozycję w tabeli, bo obie drużyny zajmują miejsce w czołówce. Uważam, że odnieśliśmy zasłużoną wygraną. Choć na pewno na początku nasza gra nie była najlepsza. Dosyć niepewnie weszliśmy w ten mecz. Ale później stopniowo rozkręcaliśmy się. Już do przerwy mieliśmy dobre sytuacje, żeby prowadzić. Bardzo ważnym momentem była czerwona kartka dla Kasperkiewicza. Od tego momentu osiągnęliśmy bardzo dużą przewagi. Minusem jest to, że już wiem, iż dwóch zawodników jedzie na SOR. Mecz był więc mocno „waleczny” – dodał Kamil Kiereś.
– Czerwona kartka dla Arkadiusza Kasperkiewicza to był przełomowy moment meczu – przyznał napastnik Górnika, Paweł Wojciechowski: – Pierwsza połowa była dosyć wyrównana, jeżeli chodzi o grę w piłkę. Na pewno ta czerwona kartka otworzyła spotkanie.
Górnik ma 41 punktów i zajmuje pozycję wicelidera tabeli, tracąc 6 punktów do prowadzącego Bruk-Betu Termaliki Nieciecza.
JK / Materiały prasowe Arka Gdynia SA. / ToMa
Fot. archiwum