Górnikowi Łęczna nie udało się wygrać czwartego z rzędu spotkania. W 21. kolejce I ligi piłkarskiej wicelider rozgrywek przegrał na własnym stadionie z dwunastą w tabeli Koroną Kielce.
Zwycięską bramkę dla kielczan w 59. minucie z rzutu karnego strzelił Jacek Podgórski, który skutecznie egzekwował rzut karny. W pierwszej połowie to Górnik miał jedenastkę, ale strzał Pawła Wojciechowskiego obronił Marek Kozioł.
Niepocieszony po końcowym gwizdku był obrońca łęcznian Kamil Rozmus.
– Szkoda, bo czuję, że z przebiegu spotkania nie zasłużyliśmy na tę przegraną. Korona nie stłamsiła nas. To nie było tak, że my się cofnęliśmy i nie byliśmy w stanie nic w tym meczu zrobić. Obie drużyny miały po karnym. Tak się zdarza, że się nie trafia. My nie trafiliśmy, oni trafili. Oni wracają z 3 punktami, ale uważam, że jeśli drużyna dalej będzie grała tak konsekwentnie, to te punkty w końcu będą dalej do nas przychodzić – mówi Kamil Rozmus.
Przegrywając z Koroną, Górnik doznał pierwszej domowej porażki w tym sezonie.
W tabeli łęcznianie zajmują drugie miejsce, ale dziś mogą zostać przeskoczeni przez ŁKS, o ile drużyna z Łodzi pokona Zagłębie Sosnowiec.
ToMa/Mat. pras. Górnik Łęczna/JK/WM
Fot. archiwum