Do Zarządu Nieruchomości Komunalnych trafiła ekspertyza, zgodnie z którą zniszczony przez pożar blok komunalny przy ulicy Wrońskiej 5B w Lublinie powinien być w całości przeznaczony do rozbiórki. Decyzja w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadła.
Do pożaru doszło 2 marca po godzinie 10.00. – Ogień objął niemalże całą północną część budynku, szczególnie poddasze i ściany wewnętrzne. Straty wstępnie oszacowaliśmy na milion złotych – okoliczności walki z pożarem przypomina Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Nasze działania trwały ponad 12 godzin. Brało w nich udział łącznie 19 zastępów, czyli 60 strażaków. To była trudna akcja, zakończona w sumie sukcesem, patrząc na to, że nikt nie ucierpiał; nie stracił życia. Jeżeli wydarzyłoby się to w nocy, mogłoby to skończyć się o wiele, wiele gorzej.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Pożar bloku przy ul. Wrońskiej 5B w Lublinie
– Z ekspertyzy wynika, że nieruchomość w całości nie nadaje się do użytkowania i powinna być przeznaczona do rozbiórki. Niemniej ostatecznej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. Będzie ona podejmowana wspólnie z Wydziałem Gospodarowania Mieniem Urzędu Miasta Lublin, który reprezentuje prawa właścicielskie tej nieruchomości – informuje Łukasz Bilik z Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie. – Jest to budynek wyposażony w 15 mieszkań, w których – według oświadczeń lokatorskich – zamieszkują 42 osoby.
CZYTAJ: Pożar bloku przy ul. Wrońskiej. Spłonęły mieszkania komunalne
Jak obecnie wygląda sytuacja pogorzelców z bloku przy ulicy Wrońskiej 5B?
– W naszych mieszkaniach interwencyjnych przebywają 32 osoby, czyli 6 rodzin. Mają zapewnione schronienie tymczasowe w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie się ich sytuacji mieszkaniowej – informuje Agnieszka Zielińska-Bucior, dyrektor Centrum Interwencji Kryzysowej w Lublinie. – Nasze mieszkania interwencyjne mają charakter „hostelowy”. Jest umeblowany pokój na rodzinę, wspólna kuchnia, wspólne łazienki. Mają całe wyposażenie niezbędne do przygotowania posiłków, do życia. Zapewniamy też pomoc psychologiczną i prawną.
Niektórzy lokatorzy dostali już mieszkania zamienne. – Mam już klucze do nowego lokalu. Mieszkanie jest puste. Nie mam na czym usiąść i się położyć. W ogóle nie mam nic, żadnych mebli – mówi Alina Jacak, jedna z lokatorek spalonego budynku.
CZYTAJ: Po pożarze przy ul. Wrońskiej: co dalej z mieszkańcami?
– Każdej z tych osób pozostawiliśmy kontakt do pracownika socjalnego. Dzięki przychylności organizacji pozarządowych, z którymi na co dzień współpracujemy, miedzy innymi Polskiego Czerwonego Krzyża i Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, zabezpieczyliśmy pierwsze niezbędne wsparcie rzeczowe, w postaci odzieży, środków czystości i żywności. Jeżeli chodzi o naszą dalszą pomoc, cały czas jesteśmy w kontakcie z wszystkimi poszkodowanymi. Natomiast pełne oszacowanie strat i potrzeb będzie możliwe dopiero po otrzymaniu przez te rodziny lokali zastępczych – informuje Magdalena Suduł z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie.
Trwają formalności z przyznawaniem lokali zamiennych. Do kwietnia mogą potrwać remonty części z nich.
W Internecie pojawiło się kilka zbiórek pieniędzy oraz rzeczowych dla pogorzelców, które mają im pomóc im w wyposażeniu i urządzeniu nowych lokali.
LilKa / opr. ToMa
Fot. archiwum