Zdewastowano ruiny cerkwi pod wezwaniem św. Paraskewy w Kniaziach (gmina Lubycza Królewska). Obiekt z końca XVIII w. zasłynął epizodyczną rolą w „Zimnej wojnie” Pawła Pawlikowskiego. Od tego czasu stał się turystyczną perłą regionu.
O tym co zobaczył na murach cerkwi opowiada Robert Gmiterek, autor książek „Sen na Kniaziach” i „Oikumene”: – Pewnego dnia zobaczyłem na murach w środku cerkwi bohomazy. Znalazłem tam na przykład coś takiego, jak odwróconą runę Othala. Nie wiadomo dlaczego to powstało. Można było szlaczki, kreski, kropki, słoneczka, natomiast tu mamy do czynienia ze złymi skojarzeniami, gdyż ten sam biały pentakl odwrócony może się okazać pentagramem. Odwrócony krzyż też rodzi niedobre skojarzenia.
– Jestem zszokowany. To szczyt wandalizmu – mówi Jerzy Bodnar, sołtys miejscowości Kniazie: – Człowiek, który szanuje świętości, nie namalowałby takich znaków. Dużo ludzi tu chodzi: wycieczki, turyści, okoliczna młodzież. Sołectwo nic nie może, bo to nie jest własność sołectwa. Ewentualnie pomoc mieszkańców w usunięciu tych znaków.
– Dotychczas udało nam się zaopiekować cmentarzem – mówi Anna Roci, prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Regionalnego: – Marzeniem naszym jest zaopiekowanie się w znaczniejszym stopniu ruiną, gdyż widzimy, że coraz bardziej popada ona w dewastację. Otwór w kopule robi się coraz większy, drzwi odpadają, no i te malowidła, które pojawiły się niedawno – po raz pierwszy od dłuższego czasu.
– Temat cerkwi w Kniaziach jest mi znany – mówi Marek Łuszczyński, burmistrz Lubyczy Królewskiej: – Akty wandalizmu są plagą. Szczególnie ubolewam, bo jest to cerkiew często odwiedzana przez turystów. Być może to były osoby z zewnątrz, ale niestety jest to na terenie naszej gminy. Teren cerkwi jest własnością parafii Lubyczy Królewskiej, niemniej jednak czuję się w pewien sposób odpowiedzialny. Niestety, zdarzyło się w tym roku, co się zdarzyło. Aby to wyeliminować, te ruiny należałoby zmonitorować. Myślę, że to by rozwiązało sprawę.
– Nie jest to proste. Nie postawimy straży. Póki co, nie założymy też monitoringu – mówi Anna Roci: – Jedyną możliwością zadziałania w tym momencie jest praca nad edukacją. Społeczność okoliczna powinna opiekować się tym miejscem, bo to jest ich wspólne dobro.
Ksiądz proboszcz, administrator terenu, obiecał, że sprawie dewastacji dokładnie przyjrzy się po powrocie do zdrowia.
Członkowie Lubyckiego Stowarzyszenia Regionalnego i burmistrz miasta chcieliby zabezpieczyć ruiny cerkwi i nadać jej statusu ruiny trwałej, tak jak w przypadku zboru kalwińskiego w Piaskach.
AP (opr. DySzcz)
Fot. Agnieszka Piela