Muzeum Nadwiślańskie możemy teraz zwiedzić również wirtualnie

img 20200612 184648 2020 11 01 204134 scaled 2021 03 05 191801

Zbiory Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym można oglądać w sieci. To jedyna placówka muzealna na wschodzie Polski, która dołączyła do platformy Google Arts & Culture. Swoje kolekcje udostępniają tam instytucje kultury z ponad 80 krajów.

– W ten sposób otworzyliśmy się na cały świat – mówi dyrektor kazimierskiego muzeum Piotr Kondraciuk. – Nie ukrywam, jest to duży prestiż dla naszego muzeum, ale także ogromna promocja, dlatego, że ktokolwiek rzuci jakikolwiek temat ze zbiorami muzealnymi z malarstwem, rzeźbą, który w jakikolwiek sposób będzie zahaczał o tematy artystyczne, od razu wyświetla się Kazimierz nad Wisłą, nasze oddziały i eksponaty, którymi możemy się już chwalić za granicą – dopowiada.

– Odpowiadaliśmy za cały proces tak jakby wdrożenia tej kolekcji na platformę Google Arts & Culture – wypowiada się Marcin Wolski, prezes zarządu Grupa Edukacja 3.0. – Korzystamy często na zajęciach z tej platformy, pracując z uczniami. Okazało się, że po tej stronie wschodniej nie ma nikogo. Platforma wielka, międzynarodowa, potężne muzea. Gdzieś na etapie współpracy z muzeum pojawił się pomysł, żebyśmy też tam zaistnieli. Od pomysłu, rok czasu ciężkiej pracy wytężonej z pracownikami muzeum i praktycznie doszliśmy do końca, czyli profil jest już na platformie – dodaje.

– Na platformie póki co mamy dwie wystawy online – informuje Anna Polak, specjalista do spraw promocji Muzeum Nadwiślańskiego. – Jedna to jest „Willa pod Wiewiórką”. Tutaj właśnie prezentujemy historie Marii i Jerzego Kuncewiczów oraz ich domu. Mamy liczne zdjęcia Marii i Jerzego Kuncewiczów, ale także pomieszczenia ich domu. Ciekawsze zbiory, czyli ich meble, ukochane biurko Marii Kuncewiczowej, czy piękny piec huculski. Druga wystawa to jest Blacha i Drut. Tutaj prezentujemy warsztat hutniczy. Skupiamy się na narzędziach, którymi na co dzień posługiwali się złotnicy. Tutaj też są szczegółowe opisy, że każdy będzie mógł dowiedzieć się, jak to wszystko wyglądało. Liczne zdjęcia, też już tych finalnych produktów, które powstawały w warsztacie, także myślę, że to też jest ciekawe – twierdzi.

– Myślę, że promocyjnie to dla Kazimierza strzał w dziesiątkę – mówi Weronika Ziarnicka, podinspektor do spraw kultury i komunikacji społecznej Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym. – To taka promocja, jakiej chcieliśmy na świecie. Coraz rzadziej do Kazimierza przyjeżdżają ludzie związani bezpośrednio ze sztuką, a przecież my dzięki sztuce zasłynęliśmy i dobrze by było przypomnieć ludziom, że Kazimierz to jest taka kolebka tej sztuki – dopowiada.

– Ciekawym było to, że na samym początku pandemii dowiedziałem się, że są takie platformy – mówi Maks Skrzeczkowski, dyrektor Kazimierskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Turystyki. – Pamiętam, że wszedłem sobie chyba do Petersburga do muzeum. To jest niesamowite, to rodzaj takiego wrażenia wchodzenia do tego muzeum, oglądam jego zasoby. Pamiętam, że Rembrandtów chyba szukałem. Jestem przekonany, że wizerunkowo jest to bardzo ważna rzecz. Prawdopodobnie nie da się przeliczyć, ile ludzi w konsekwencji wejścia do takiego wirtualnego muzeum, później przyjedzie – dodaje.

– Dla mnie jako muzealnika najważniejsze są właśnie oryginalne zbiory i możliwość pokazywania ich w oryginale. To, że prezentujemy te zbiory w Internecie, usiłujemy dotrzeć do widza po to, żeby ściągnąć go tutaj, zainteresować – wyjaśnia Piotr Kondraciuk. – To, co pokazujemy w Internecie, nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z oryginalnym eksponatem. Możemy zobaczyć Mona Lisę w Internecie, setki fotografii różnej jakości pooglądać, ale nie zastąpi to bezpośredniego kontaktu czy chęci odwiedzenia Luwru. To samo dotyczy naszych zbiorów. To jest jakby taka zachęta tylko. Oczywiście ma to walor edukacyjny w dzisiejszych czasach, kiedy każdy ma przy sobie komputer i dostęp do Internetu. Możemy z każdego miejsca wszystko zobaczyć, ale rzeczywistość wirtualna i realna to są dwie różne rzeczy. Ten oryginalny eksponat zawsze będzie najważniejszy, a wirtualna rzeczywistość będzie nam tylko pomagała – tłumaczy.

Google Arts & Culture to platforma stworzona 10 lat temu. Swoje zbiory prezentuje na niej ponad 2 tysiące różnych instytucji. W Polsce znajdziemy tam 34 miejsca.

ŁuG / WT

Fot. archiwum

Exit mobile version