Niedzielski: Udział mutacji brytyjskiej koronawirusa w Polsce sięga blisko 40 procent

img 20200626 182436 2021 03 11 213134

Z próbek z końca lutego wynika, że udział mutacji brytyjskiej koronawirusa w Polsce sięga 40 procent przypadków – powiedział w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski. Ocenił, że jest to główna przyczyna dynamicznego rozwoju pandemii w Polsce.

Szefa resortu zdrowia zapytano w czwartek w telewizji Trwam m.in. o to, jaka jest przyczyna trzeciej fali koronawirusa w Polsce.

– Zdecydowanie głównym czynnikiem odpowiedzialnym za tak dynamiczny rozwój pandemii jest rozprzestrzenianie się mutacji brytyjskiej. Wszystkie badania, które prowadzimy, ale też, które oczywiście analizujemy, bo wiele badań jest wykonywanych za granicą, wskazują na to, że jest to wirus o charakterystyce większej zakaźności, czyli o wiele łatwiej się nim zakazić – powiedział Niedzielski.

Dodał, że z badań prowadzonych od początku roku wynika, że udział mutacji brytyjskiej jest „regularnie w czasie coraz większy”.

Wyliczał, że z badań na początku stycznia wynikało, że udział tej mutacji w próbkach zbieranych w całym kraju był na poziomie 5 procent, na przełomie stycznia i lutego – 10 procent, a pod koniec lutego – 25 procent.

– Proszę zobaczyć, jak szybko doszło do tego przyrostu. A dzisiaj dostałem na biurko kolejne badania i wychodzi, że ten udział osiąga już powoli 40 procent – mówił Niedzielski.

CZYTAJ: Minister zdrowia o trzeciej fali koronawirusa: Materializuje się czarny scenariusz

Minister Adam Niedzielski ogłosił w czwartek, 11 marca nowe obostrzenia, w tym zamknięcie basenów, hoteli, galerii handlowych, placówek kulturalnych i siłowni, będą obowiązywać w województwach lubuskim i mazowieckim od 15 marca, a w województwie pomorskim od 13 marca. Obostrzenia w województwa warmińsko-mazurskim zostają przedłużone do 28 marca.

– Brytyjski wariant wirusa jest bardzo niebezpieczny, roznosi się z dużą intensywnością, więc lokalne wprowadzanie obostrzeń tam, gdzie jest go najwięcej, jest jak najbardziej uzasadnione – powiedziała ekspertka od chorób zakaźnych prof. Joanna Zajkowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Jednocześnie prof. Zajkowska oceniła, że „takie lockdowny stanowią uzupełnienie, ponieważ wciąż najważniejsze pozostaje trzymanie dystansu, dezynfekowanie dłoni, noszenie maseczek i edukacja”. Zajkowska wskazała, że ludzie są już zmęczeni, ale – zauważyła – „może warto zacisnąć zęby i jeszcze trochę przetrzymać”. W tym kontekście zwróciła uwagę, że zbliżający się czas Wielkanocy będzie sprzyjał spotkaniom rodzinnym, a to one głównie – mówiła – przyczyniają się do rozprzestrzeniania się koronawirusa.

– Zachowajmy rozsądek jeszcze przez tych kilka tygodni – zaapelowała prof. Zajkowska.

Ministerstwo Zdrowia rano 11 marca poinformowało o 21 045 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarło 99 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 276 osób.

RL / PAP / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version