– Nie ma dowodów naukowych przeciwko szczepionce AstraZeneca – powiedziała prof. Magdalena Marczyńska z Rady Medycznej. Dodała, że cała dyskusja o epidemii, szczepieniach i o obostrzeniach zaczyna być bardziej histeryczna niż oparta na racjonalnych podstawach.
W poniedziałek (15.03) szczepienia przeciw COVID-19 preparatem AstraZeneca zawiesiły Niemcy, Włochy, Francja i Hiszpania.
– Każde państwo podejmowało tę decyzję na skutek zdarzeń w tych konkretnych państwach. W Polsce nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, w której konsekwencji należałoby zdecydować się na wstrzymanie szczepień szczepionką firmy AstraZeneca – podkreślił w poniedziałek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
Zapewnił on, że jeśli Europejska Agencja Leków albo Urząd Regulacji Produktów Leczniczych wydadzą zalecenia o wstrzymaniu szczepień preparatem firmy AstraZeneca, wówczas rząd natychmiast takie zalecenie wykona.
Nie nakręcajmy paniki
Prof. Marczyńska pytana o tę szczepionkę podkreśliła, że w całej debacie o pandemii i o procesie szczepień potrzeba w końcu dużo więcej spokoju.
– Nie nakręcajmy paniki. Nie ma w tej chwili dowodów naukowych przeciwko szczepionce AstraZeneca. Nikt nie udowodnił tego, że powoduje ona zakrzepy. Od tego trzeba wyjść. Ta szczepionka została dopuszczona do obrotu przez Europejską Agencję Leków. To nie są decyzje spod dużego palca – powiedziała specjalistka od chorób zakaźnych wieku dziecięcego.
Dodała, że sytuacji w innych państwa nie można też odnosić jeden do jednego do tej w Polsce.
– W naszym kraju nie zdecydowaliśmy się w procesie szczepień na zrezygnowanie z kwalifikacji medycznej. Tej dokonuje się nie przez okno samochodu, ale w punkcie szczepień i robi to lekarz. Oczywiście, że przy milionach szczepień na całym świecie mogą się pojawić skutki uboczne u niewielkiego promila osób. Przy każdym leku jest też tak, że już po dopuszczeniu do obrotu uzupełnia się potem listę możliwych działań niepożądanych. Nie może być jednak tak, że dyskusją o szczepieniach rządzi histeria. To dopuszczona szczepionka, którą od kilku miesięcy używa się w Wielkiej Brytanii. Tam zaszczepiono nią znacznie więcej osób niż w krajach UE. I nikt nie podważał jej skuteczności. Nie było też doniesień o poważnych niepożądanych odczynach poszczepiennych. Trzeba sprawę monitorować, ale nie wyciągać pochopnych wniosków – wskazała prof. Marczyńska.
Szczepionki ratują życie
Powiedziała, że pytana przez znajomych, którzy mają jakieś uwagi do tej szczepionki, jak najbardziej rekomenduje jej przyjmowanie.
– To preparat zabezpieczający nas przed ciężkim przebiegiem COVID-19. Szczepionki ratują życie. W tym przypadku trudno nie odnieść wrażenia, że toczy się jakaś rynkowa gra. Do tego media niezwykle sensacyjnie podchodzą do tego tematu, a tak proces szczepień, jak i cały przebieg epidemii, należy relacjonować z rozsądkiem. Od początku do tego namawiam. Tak, jak mówiłam miesiąc temu, że nie można wszystkich obostrzeń zdjąć jednocześnie, tak też nie można oczekiwać przestrzegania nieracjonalnych rygorów. Teraz też doradzam uważne śledzenie sytuacji. Nie jestem za tym, aby na już chwiać się od ściany do ściany i zamykać wszystko – przyznała członkini Rady Medycznej.
W jej ocenie oczywiście jest w Polsce obecnie duży problem z brytyjską mutacją wirusa. Obłożenie w szpitalach wzrasta, a szczepienia idą zbyt wolno przez zbyt małe dostawy.
– Nie jest jednak tak, że da się uniknąć większości zakażeń, zamykając miejsca tzw. rozrywki. W większości ten wirus przenosi się w pracy, w rodzinie. W takich przypadkach trudno nad nim zapanować. Oczywiście, jeżeli konieczne będzie przewożenie chorych z jednego województwa do drugiego, nie będzie gdzie ich leczyć, to wiele sektorów życia trzeba będzie spowolnić, bo nic nie da się zrobić. Nadal jednak obserwowałabym wszystkie wskaźniki. Decyzje o lockdownie powinny być ostatecznością – powiedziała prof. Marczyńska.
Wszystkie rekomendowane szczepionki są bezpieczne
Z kolei rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz podczas wtorkowej konferencji prasowej podkreślił, że Polska w sprawie szczepionek kieruje się wskazaniami Europejskiej Agencji Leków. – Analizujemy również to, co się dzieje u nas, w Polsce. Na dziś w Polsce nie wystąpił żaden przypadek zgonu z powodu szczepienia szczepionką AstraZeneca – zapewnił. Jak dodał wszystkie szczepienia, które odbywają się w Polsce są szczepieniami bezpiecznymi. – Szczepionki, które są rekomendowane, są szczepionkami bezpiecznymi – mówił. Podkreślił ponadto, że liczba niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce firmy AstraZeneca jest na poziomie niecałych 0,4 proc., z czego – dodał – tych ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych było jedynie 5.
– Ta szczepionka jest szczepionką w tej chwili cały czas bezpieczną, nie ma żadnej rekomendacji, by wstrzymywać szczepienia. Polegamy tu na naszych specjalistach zarówno z Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, GIS czy też Państwowego Zakładu Higieny, który na bieżąco analizują wszystkie niepożądane odczyty poszczepienne, które pojawiają się sie w Polsce oraz zgony, które mogą powstać w koincydencji czasowej – mówił Wojciech Andrusiewicz.
– Na dziś tak w Polsce, jak i w Europie mówimy o koincydencji czasowej zgonu ze szczepieniem szczepionka AstraZeneca. Nie ma żadnego potwierdzonego zgonu po szczepieniu szczepionką AstraZeneca – powtórzył Andrusiewicz.
Europejska Agencja Leków: Nie ma wskazań, iż szczepienia spowodowały zakrzepy krwi
Szefowa Europejskiej Agencji Leków (EMA) Emer Cooke poinformowała we wtorek, że obecnie nie ma wskazań, iż szczepienia preparatem firmy AstraZeneca spowodowały zakrzepy krwi. Dodała, że liczba stanów zakrzepowo-zatorowych u zaszczepionych ludzi nie wydaje się wyższa, niż w przypadku całej populacji. Cooke zapewniła, że EMA bada wszystkie zgłoszone przypadki stanów zakrzepowo-zatorowych i poinformuje o wynikach swoich badań.
– Jeśli szczepione są miliony ludzi, to jest nieuchronne, że pojawiają się rzadkie i poważne incydenty chorób po szczepieniu. Naszą rolą jest, aby zapewnić, że podejrzane reakcje są szybko analizowane, tak by odpowiedzieć na pytanie, czy to efekt uboczny szczepionki czy koincydencja – powiedziała szefowa EMA. Wskazała, że EMA dalej uważa, iż korzyści z przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19 są wyższe, niż związane z tym ryzyka.
Cooke odpowiadała na pytanie, czy jej instytucja ma informacje na temat zakrzepów powodowanych przez preparaty na Covid-19 firm BioNTech-Pfizer i Moderna. Oznajmiła, że wszystkie szczepionki na COVID-19, które są obecnie stosowane, powodują efekty uboczne u podobnej liczby osób. – Przyglądamy się efektom ubocznym powodowanym przez wszystkie szczepionki. Aktualnie skupiamy uwagę na AstraZeneca, ale przypatrywaliśmy się liczbom związanym ze wszystkimi szczepionkami, które są w obiegu. Wydaje się, że są podobne liczby przychodzące z całego świata, ale to jest coś co będzie musiało zostać ocenione przez nasz komitet – powiedziała.
Zaznaczyła, że Europejska Agencja Leków sprawdza hipotezę, że zakrzepy krwi mogą być powodowane przez szczepionki na COVID-19 pochodzące z określonych partii preparatu AstraZeneca. – Sprawdzamy hipotezę, że zakrzepy krwi są związane z jakąś konkretną partią szczepionki. Że wynikają z różnic w produkcji różnych partii. Jest to część naszego badania – oświadczyła Cooke.
Jak dodała szefowa EMA, Inną sprawdzaną hipotezą jest negatywny wpływ szczepionki na określone grupy populacji.
RL/PAP/WM
Fot. archiwum