Urządzenia naświetlające powietrze promieniowaniem ultrafioletowym w autobusach testuje Miejski Zakład Komunikacji w Puławach. Dzięki temu podróżowanie w okresie pandemii ma być bezpieczniejsze.
– Napromieniowane powietrze jest w ten sposób dezynfekowane i wolne od wirusów – tłumaczy Marcin Guzowski z firmy In-Lab produkującej te urządzenia. – W pojeździe znajdują się dwie tak zwane czerpnie. To punkty, w których autobus pobiera powietrze z kabiny celem na przykład ochłodzenia go w klimatyzatorze. Potem to powietrze wraca do kabiny pasażerskiej. A podczas działania zainstalowanego już systemu następuje filtrowanie powietrza, czyli redukcja stężeń patogenów. Dotyczy to nie tylko wirusów, ale także grzybów czy bakterii. Powietrze, które wraca do kabiny, jest więc już oczyszczone.
– Nasza współpraca z firmą In-Lab trwa już od jakiegoś czasu. Przedsiębiorstwo to montowało panele fotowoltaiczne na dachach autobusów. Pomysł na urządzenie naświetlające powietrze promieniowaniem ultrafioletowym zrodził się w tej firmie, a myśmy zgodzili się na jego testowanie – mówi prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Puławach, Piotr Konieczny.
– To działanie mające przyciągnąć pasażerów, żeby czuli się oni bezpiecznie – wyjaśnia Piotr Konieczny. – Cały czas jest bowiem komunikat, że podróżowanie komunikacją miejską jest niebezpieczne. A nie jest to prawdą. Dużo bardziej niebezpieczne jest podróżowanie prywatnym samochodem, bo przestrzeń w nim jest mniejsza.
Czy puławscy pasażerowie czują się bezpiecznie, podróżując autobusami? – Oczywiście jest obawa. Bezpieczeństwo zawsze nam się przyda. Chociaż myślę, że to urządzenie nie sprawi, iż więcej pasażerów będzie podróżować komunikacją miejską. Bowiem jeśli ktoś ma potrzebę, to po prostu jedzie – mówią mieszkanki miasta.
– Otrzymujemy co jakiś czas telefony, w których pasażerowie twierdzą, że w autobusie jest za dużo osób. Nie jest to prawdą. Pilnujemy bardzo przestrzegania obostrzeń. Ale obawy są spore. A te urządzenia mogą być na nie receptą – uważa Łukasz Wójcik, kierownik działu autobusowego Miejskiego Zakładu Komunikacji w Puławach. – Nawet gdy już opanujemy pandemię, to koronawirus z nami zostanie. Wprawdzie nabywamy odporności stadnej, ale urządzenia, które pomagają w pozbywaniu się zarazków, powoli staną się koniecznością.
– W ten sposób spółka robi wszystko, żeby zabezpieczyć pasażerów i aby podróż przebiegła bezpiecznie – stwierdza Piotr Konieczny. Jak dodaje, firma przez cały czas stosuje też inne środki bezpieczeństwa. – Praktycznie od początku pandemii ozonujemy autobusy – mówi Piotr Konieczny.
– Jeżeli jechałbym pojazdem i wiedziałbym, że jest w nim urządzenie, które pomaga w oczyszczeniu tego, co wdycham i wydycham, na pewno uspokoiłoby mnie to i zachęciło do korzystania z komunikacji publicznej – stwierdza Marcin Guzowski.
Takie urządzenia testowane są także w innych dużych miastach regionu, a w Lublinie kilka pojazdów już jeździ z takim wyposażeniem.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak