– Jeżeli nadal osoby młodsze będą lekceważyły objawy COVID-19 i będą się leczyć samodzielnie, będziemy mieli wzrost obłożonych łóżek szpitalnych – stwierdził rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. – Nie leczmy się samodzielnie, leczmy się z pomocą lekarzy. Korzystajmy z domowej opieki medycznej – zaapelował.
Rzecznik resortu był pytany na wtorkowej konferencji prasowej o to, jaki wzrost zachorowań jest przewidywany na szczyt trzeciej fali pandemii, który był zakładany na przełom marca i kwietnia.
Andrusiewicz zaznaczył, że najważniejszymi wskaźnikami, na które powołują się zespoły analityczne, z których pomocy korzysta rząd, tworząc przewidywania rozwoju pandemii, jest transmisja brytyjskiej wersji koronawirusa oraz „odpowiedzialne zachowanie społeczne”. – Jeżeli się na siebie nakładają te dwie rzeczy, to rozwój wypadków idzie bardzo szybko. W tych projekcjach jeszcze sprzed miesiąca transmisja brytyjskiego wariantu koronawirusa była uwzględniana na poziomie 10 proc. Niestety dzisiaj transmisja wersji brytyjskiej jest bardzo szeroka; w niektórych miejscowościach osiąga poziom 80 procent – powiedział Andrusiewicz.
Zaznaczył, że w związku z tym dziś zespoły analityczne zmieniają swoje przewidywania dotyczące przyszłej możliwej fali zachorowań. – Jeżeli będziemy szli tą drogą, to w niedługim czasie osiągniemy wyniki na poziomie 25 tys. a to będzie rzeczą niebezpieczną – podkreślił rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Jak wskazał, w czasie drugiej fali testowaliśmy wydolność systemu ochrony zdrowia na poziomie zakażeń około 30 tys. dziennie. – To były granice wydolności. Jeżeli nadal osoby młodsze – bo to one teraz często trafiają do szpitala – będą lekceważyły objawy COVID-19 i będą w domu samodzielnie się leczyć – nie daj Boże koncentratorami tlenu – to będziemy mieli wzrost obłożonych łóżek szpitalnych – stwierdził Andrusiewicz.
Jak mówił, ostatniej doby było około 950 dodatkowych pacjentów na łóżkach szpitalnych. – To jest cały czas apel: nie leczmy się samodzielnie, leczmy się z pomocą lekarzy. Jeżeli nasza saturacja spada do niebezpiecznego poziomu 94 proc., kwalifikuje nas to już na łóżko szpitalne. Korzystajmy z domowej opieki medycznej, gdzie stan naszego zdrowia jest na bieżąco monitorowany – oświadczył rzecznik resortu zdrowia.
Dodał, że „to, jakie wskaźniki osiągniemy na koniec marca, to już zależy praktycznie w dużej mierze od nas”.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum