Spór o pałac w Ułężu. Czy władze gminy będą musiały znaleźć nową siedzibę?

palac 750x375 2021 03 18 182314

Ciąg dalszy sporu o zabytkowy pałac w Ułężu. Władze gminy, które użytkują ten obiekt od wielu lat, starają się o jego przejęcie przez zasiedzenie. Z kolei potomkowie rodziny Janickich, do których należała ta nieruchomość, chcą ją odzyskać. W sądzie znalazł się pozew o wykreślenie gminy Ułęż z ksiąg wieczystych.

Sprawa sięga 1944 roku, gdy na mocy dekretu PKWN posiadłość przejął Skarb Państwa. W 1992 roku wojewoda lubelski wydał decyzję, że gmina Ułęż ma do tej nieruchomości pełne prawo. Pojawili się jednak spadkobiercy, którzy doprowadzili do anulowania decyzji wojewody.

– Mimo to pałac powinien pozostać w naszych rękach przez zasiedzenie – uważa wójt Barbara Pawlak. – Przez lata obiekt był użytkowany, remontowany, poczynione zostały olbrzymie nakłady, służy lokalnej społeczności. Mało tego – ja jako wójt też dbam o historię Janickich. W roku 2019 odsłoniliśmy na przykład kamień poświęcony porucznikowi Janickiemu, który zginął w Charkowie w czasie II wojny światowej. W tej chwili mamy złożony pozew przez spadkobierczynię o wypisanie gminy Ułęż z ksiąg wieczystych, jako że do tej pory my nadal byliśmy właścicielami wpisanymi w księgach wieczystych. W związku z tym gmina Ułęż złożyła w odpowiedzi na ten pozew zastrzeżenie o możliwości zasiedzenia przez gminę. Chcę zauważyć, że samorząd lokalny, jako jednostka samorządu terytorialnego, która powstała w 1990 roku, ma odpowiadać w sposób niesprawiedliwy za to, co działo się w państwie polskim w 1944 roku. 

– Stanowisko spadkobierców jest niezmienne od wielu, wielu lat – podkreśla Ireneusz Rotko, adwokat reprezentujący rodzinę Janickich. – Jest to stanowisko ugodowe, koncyliacyjne, dążące do porozumienia. Chcielibyśmy, żeby w dalszym ciągu w tym miejscu funkcjonowała jednostka samorządu terytorialnego, tylko po prostu chcieliśmy doprowadzić do uregulowania stanu prawnego. 

– Historia pałacu jest przebogata – mówi Anna Jurkowska, miłośniczka historii Ułęża. – Przed 1868 rokiem było wielu właścicieli, ale od 1868 roku właścicielem zostaje osadnik niemiecki Karol Meisner, który osiedla się tutaj. Córka Irena wychodzi za Stanisława Janickiego, który później zostaje właścicielem tego pałacu, i pałac rozwija się. Ludzie bardzo miło wspominają współpracę z dziedzicami. To jest budynek zabytkowy, który zwraca szczególną uwagę, bo to miniatura pałacu prezydenckiego. To coś fajnego dla naszej gminy.

– Na chwilę obecną nie ma takiego budynku, który mógłby przejąć funkcje administracyjne – zaznacza Barbara Pawlak. – Nawet pobliski ośrodek kultury w miejscowości Ułęż nie spełnia żadnych norm dostępności, dlatego też będziemy starali się go przebudowywać, żeby mógł dobrze pełnić funkcję nawet dla celów kulturalnych. Gdyby się okazało, że otrzymamy decyzję o eksmisji nas z pałacu, na dzień dzisiejszy nie mamy możliwości przeniesienia urzędu do innej siedziby.

– Była propozycja zawarcia umowy dzierżawy, ażeby sformalizować i uregulować ten stan, który nastał – podkreśla Ireneusz Rotko. – To stan, w którym właściciel nie ma możliwości korzystania z nieruchomości, a gmina nie posiada do niej żadnego tytułu prawnego. Sprawa, która się toczy, jest sprawą formalną, tylko w zakresie uregulowania wpisu w księdze wieczystej poprzez wpis obecnej właścicielki do księgi wieczystej. Właśnie na tym etapie postępowania gmina nagle podniosła zarzut zasiedzenia. To bardzo przykre i smutne, że w tej chwili gmina twierdzi, że kompletnie o niczym nie wiedziała.

– Na rozprawie sądowej pan mecenas wyciągnął jakieś pismo, które podobno w roku 1990 napisał nieżyjący już wójt Chadaj do rodziny spadkobierców, która ponoć już wtedy zwracała się z prośbą odzyskanie pałacu – mówi Barbara Pawlak. – Bardzo by nam to w tym momencie utrudniło postępowanie, bo zmieniłoby tę sytuację z zasiedzeniem. Myślę, że Skarb Państwa powinien się przyłączyć, ponieważ był wcześniej właścicielem tego obiektu. Wiemy, że w wyniku reform administracyjnych jednostki samorządu terytorialnego w postaci gmin są, jak gdyby, naturalnymi spadkobiercami praw Skarbu Państwa. Liczę na to, że Prokuratura Generalna przyłączy się do naszego postępowania i będziemy walczyć o ten pałac.

Termin kolejnej rozprawy w tej sprawie nie został jeszcze wyznaczony. Będzie to jednak prawdopodobnie druga połowa roku.

ŁuG/WM

Fot. archiwum

Exit mobile version